To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
MZ KLUB POLSKA
Klub Miłośników Motocykli MZ

Pozostałe motocykle - PRAHA - 20-22.08.2010r

matmax - 2010-08-24, 09:40
Temat postu: PRAHA - 20-22.08.2010r
Praga 20-22.08.2010

Skład drużyny:
Leszek - Honda Shadow
Marcin - Honda Transalp
Mateusz "matmax" - Honda Hornet

Dzień 1

Wszyscy byliśmy po dniu roboczym więc, zbiórka do wyjazdu zaplanowana na 15:00 w Wodzisławiu... W praktyce ostatni dotarłem ja, o godzinie 17:45. Biedny Leszek czekał w pełnym słońcu prawie 3 godziny... Szybkie zakupy w biedronce, tankowanie na Shell-u i ruszamy w trasę. Godzina 18:30 wita nas czeska ziemia.
Na temat stanu czeskich dróg, napisano już tysiące pochwał. Nie mogę się powstrzymać by nie napisać jeszcze kilku... Asfalt równy, czysty i kręty :) Czyli to co, najlepsze dla motocyklisty. Ruch poza miastem znikomy. W mieście cywilizacja i kultura na drodze.
Jedziemy w kierunku Ostrawy. Łapiemy klimat zagranicznych podróży. Mordki uśmiechnięte jak rogalik babuni... Mijamy Frydek-Mistek, mijamy Olomuc i czas na postój. Godzina ok 22 tankowanie i kawa z mlekiem. Tankuje tylko Leszek. Jego maszyna ma bak pojemności mojego termosu. Leszek to rasowy twardziel więc się tym nie przejmuje. Kawa smakowała jak nigdy dotąd. Ciepłe ubrania i ruszamy dalej. Jakieś 50 kilometrów przed Pragą rozglądamy się za noclegiem... Widoczność w nocy jest nie najlepsza, więc okolicę penetrujemy jeżdżąc motorami po lesie :) Za drugim podejściem znajdujemy ciekawą
miejscówkę. Rozbijamy namioty. Marcin i ja otwieramy namiot jak parasolki. Leszek... no cóż, Leszek zabrał ze sobą namiot rodzinny. Dwie sypialnie, łazienka, przedpokój... Lubi standard :) Nie cała godzina i namiot Leszka stoi jak ta lala. Jeszcze tylko wniesie wersalkę do jadalni i można będzie usiąść do wspólnej kolacji :) ))
Na kolację szybki kefirek, bułka i dobranoc. Zasypiamy ok 2 godziny.

Dzień 2

6 rano budzi nas człowiek penetrujący okoliczne zarośla... Okazało się że Marcina organizm nie najlepiej toleruje kefirek i w ramach protestu postanowił to Marcinkowi raz na zawsze wyjaśnić :) Godzina 8. Poranna toaleta. Kawa. Śniadanie (bez kefiru). Godzina 9:30 ruszamy w drogę. Do Pragi docieramy około godziny 11. Darmowy parking znalazłem będąc w Pradze z Michałem1991 w kwietniu tego roku.
Parking w dalszym ciągu był za free :) Zwiedzamy miasto. Jeden most, drugi most, Karola most. Punkt widokowy nad Pragą. Metro. Pałac prezydenta. Stare miasto. Rynek. Około godziny 17 mamy już dosyć spacerowania... resztę zobaczymy przy następnej okazji.
Postanawiamy szukać noclegu nad wodą. Pierwszy strzał okazała się nie najlepszy. Jezioro było duże, ale brzeg bagnisty. Wracamy przez las i lądujemy na czyimś polu... Ludzie siedzą przy grillu a ze środka lasu wyłania się czoper, turystyk i naked... Wytłumaczyliśmy czechom, że nawigacja nas tak prowadziła (coś musieliśmy wymysleć). Kulali się ze śmiechu przez kilka minut. Kiedy już podnieśli się z trawnika, kolega na czoperku obowiązkowo musiał zafundować dzieciakom przejażdżkę :) Trafiamy nad kolejne jezioro. Woda brudna, brzeg porośnięty trzciną, w lasach pijacy i narkomani... Szukamy dalej.
Trzecia próba rozbicia obozowiska już na polskiej stronie. Zamiast jeziora wspinamy się na wyżyny. Widok ideał, cisza, spokój i równe podłoże. Decyzja zapadła, zostajemy.
Na kolację pyszne parówki. Grzały się w kufrze przez cały dzień. Trzeba przyznać, że długo trzymają ciepło, o 22 jeszcze były letnie. Ja się nie odważyłem. W okolicy były tylko drzewa iglaste, więc nawet liścia do wytarcia tyłka by nie było... Postanowiłem nie ryzykować. Kefirek i bułeczka to standard który mi odpowiada.
Marcin i ja z namiotami uporaliśmy się w 10 minut. Leszek po godzinie już wbijał ostatniego śledzia. Apartament miał naprawdę do pozazdroszczenia. Podejrzewamy z Marcinem, że w łazience miał nawet kafelki ;)
23:30 piwo na dobranoc i dobranoc. Mnie w nocy złapał przeraźliwy atak kaszlu, Marcin chrapał aż się echo niosło. Jak się rano okazało, Leszek był pewny że nie daleko prowadzą wycinkę lasu i psy szczekają.

Dzień 3

Leszek wstaje o 7 i zaczyna składać namiot. Ja z Marcinem pozwalamy sobie na odrobinę szaleństwa i byczymy się do 8:30. Robię wszystkim kawę. Śniadanie każdy we własnym zakresie. Widok z namiotu mamy wyjątkowo atrakcyjny. Kotlina kłodzka widoczna jak na dłoni. Wdrapaliśmy się na motorach prawie na sam szczyt potężnej góry. Wypoczęci i zrelaksowani ruszamy w dalszą drogę. Mijamy Kłodzko i zatrzymujemy się w Złotym Stoku. Obowiązkowym punktem jest oczywiście kopalnia złota. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że jeden gram złota pozyskuje się z około 3 ton urobku. Proces jest długotrwały i energochłonny. W czasach świetności kopalni za 1gram złota można było kupić całą wieś… (tak twierdziła przewodniczka). W kopalni panuje stała temperatura 8’C. W tym upalnym dniu nic lepszego nie mogło nas spotkać.
Ruszamy w kierunku Nysy. Tam zatrzymujemy się nad jeziorem Otmuchowskim na gulasz, zapiekankę i szybki prysznic. Humory dopisują do domu zostało 160km. Polskie drogi nie rozbudzają w nas ducha Valentino Rossi i jedziemy spokojne 60 – 90km/h. W Raciborzu rozstajemy się z Leszkiem. Do Rybnika docieramy ok. godziny 20:30.
Wyprawa zaliczona do wyjątkowo udanych.
Humor przez trzy dni utrzymywał się na poziomie 100/100. Oby więcej takich wypraw…


Statystyki:
Czas wyprawy 3dni
Dystans: 807km
Spalone paliwo: 37,1 litra
Średnie spalanie: 4,6 / 100km
Niebezpieczne sytuacje: 3
Wydatki (poza paliwem): 52zł

mczmok - 2010-08-24, 10:18

Gratulacje następnej udanej wyprawy !
Jak Ty znajdujesz na to czas? :shock:
I jak przekonujesz żonę że znów Cię nie będzie przez cały weekend ?

bery125 - 2010-08-24, 21:07

Ta relacja mnie natchnęła :piwo: - już na początku sezonu obiecałem sobie wypad na południe, teraz już nie odpuszczę.
Jeszcze tylko oznajmić żonie wesołą wiadomość że się zrywam na 3 dni i w drogę :mrgreen:

rastuch - 2010-08-24, 22:09

gratuluje

gdyby nie to że z wolnym kiepsko tez chetnie bym gdzieś wyskoczył

matmax - 2010-08-25, 13:26

mczmok napisał/a:
I jak przekonujesz żonę że znów Cię nie będzie przez cały weekend ?

Nie przekonuję. Poprostu informuję że wyjeżdrzam. Żonka ma wtedy okazję by spotkać się z siostrami u mamusi i dyskutować o babskich sprawach do rana :)

bery125 napisał/a:
obiecałem sobie wypad na południe

Cześi mają świetne drogi... naprawdę polecam. Podobno na Słowacji jest jeszcze lepiej, ale tego nie sprawdziłem.

bartek2801 - 2010-08-26, 08:54

na słowacji różnie z drogami jest ale napewno mają duże lepsze niż w Polsce byłem tam na MZ i nie narzekała tylko te ich rygorystyczne mandaty :)
rastuch - 2010-08-26, 13:45

matmax, a jak tam twoja jaskółka i prace z wózkiem
na niejw ogóle sie teraz nie poruszasz?

matmax - 2010-08-26, 19:44

rastuch napisał/a:
matmax, a jak tam twoja jaskółka i prace z wózkiem

Jaskółka stoi w garażu przykryta kocem. Co jakiś czas przepalam. Zawsze zapala za pierwszą próbą :)
Wózek... wszystko gotowe. Tylko gondolę trzeba pomalować. Uchwyty, rama, zawieszenie, wszystko po kapitalce. Straciłem zapał... :neutral:

jedrek1000f - 2010-08-27, 17:37

:dziadek: gratuluje :piwo: :piwo: :piwo: :mrgreen:
rastuch - 2010-08-29, 14:46

matmax, aj się lenisz :dziadek:
może moja cię jakos zmotywuje do pracy

http://www.borntoride.pl/...s/DSC_0399.html

matmax - 2010-08-29, 23:19

rastuch, ładna ta zielona piękność... zawstydziłeś mnie :oops:
Przez zimę mam dwa motory do remontu. Na wózek znowu braknie czasu i miejsca... ale kiedyś się wezmę :wink:

rastuch - 2010-08-30, 19:48

matmax, pochwal się co tam będziesz remontował
matmax - 2010-08-30, 22:03

rastuch napisał/a:
co tam będziesz remontował

W tym roku na warsztat idzie ZX6 i CB900. Na brak zajęć nie będę nażekał :)

mczmok - 2010-08-31, 07:44

matmax napisał/a:
W tym roku na warsztat idzie ZX6 i CB900

Chwila ale Ty masz przecież Horneta...
Czyżby nowy biznes ? Naprawa motocykli?

matmax - 2010-08-31, 11:29

mczmok, długa historia... Opowiem Ci w trasie :)
mczmok - 2010-08-31, 12:22

A będziemy mieli trochę czasu do rozmów :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group