To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
MZ KLUB POLSKA
Klub Miłośników Motocykli MZ

Technika jazdy - Smutna sprawa...-wypadki na drogach, poczytaj ku przestrodze

Michał529 - 2006-05-12, 19:45

Wnuczas napisał/a:
Ale zeby motor wywrocił samochod to pierwszy raz widze :idea:

własnie to chciałem napisac, gośc musiał naprawde niezle popierd...

krzych_mz150 - 2006-05-12, 22:34

heh taki już jest ten świat :cry: niestety sa ludzie i taborety. deneruje mnie jak wyjeżdzam na działkę i gość leci po wsi grubo ponad 100 przecież tam sią bawią dzieci!!!!!
niektórym brakuje wyobraźni, ale nic na to nie poradzimy

markus1 - 2006-05-13, 09:14

co do tego wypadku o ktorym mówił Large. Gość miał funkiel nówke Yamahe R1 ze salonu. Zanim ją kupił powiedział żonie o swoich zamierzeniach związanych z kupnem. Ona mu powiedziała że jak kupi ten motocykl to od niego odejdzie.... On kupił moto ona nie odeszła, to on odeszedł od niej, był rok po ślubie :neutral:

[ Dodano: 2006-05-13, 09:17 ]
Large, to nie to że mieszkam blisko i dlatego znam sprawe. Motonitę który zginął w wyapdku bdb znał mój kuzyn natomiast kierowcą samochodu był wujek mojej starszej.... dlatego wiem jak to naprawdę było...

PituŚ - 2006-05-13, 21:01

Moja predkosc czy na moto czy w samochodzie zalezy od humoru.
Jak jade sam czymmmm kolwiek to moge sobie pozwolic na szalenstwo,ale tylko w tedy.

Raczek - 2006-05-17, 20:13

i w takich chwilach ciesze sie ze jestem motocyklista czeprpiacym radosc ze swobodnego nabijania kilometrow, a nie z predkosci jaka mam na budziku, moj motocykl moglby jechac maks. 160 km/h ale zeby byl bardzo elastyczny, wygodny i niezawodny... :wink:
miketof - 2006-05-20, 23:09

Niedawno mój kumpel stracił kuzyna z kołobrzegu..... gość dwadzieścia kilka lat, przyszłośc przed sobą... Kupił sobie jakiegoś choppera 500, niewiem co dokładnie..

Gość wyjeżdzał z ronda. Jechał przepisowo, z normalną prędkością. Na chodniku szła 19-letnia dziewczyna z psem. Nagle pies się jej wyrwał i wyskoczył na ulice. Motocyklista żeby go nie rozjechać, odbił dość ostro i wpadł w dość głęboką dzióre. Stracił całkowicie panowanie nad motorcyklem. Jego wyżuciło wprost na słup, śmierć na miejscu. Motor na nieszczeście poleciał prosto na tą dziewczynę..... dwa trupy na miejscu.... Bardzo smutna sprawa......

Wnuczas - 2006-05-21, 00:58

Kur....jak sie słyszy takie zeczy odechciewa sie jazdy wogole...chyba sobie kupie rower :D
POzdro i uwazajcie na siebie :/

Buła - 2006-05-21, 08:08

trzeba uwarzac na siebie,ja tez mialem kiedys bliskie spotaknie z samochodem,na szczescie nic mi sie nie stalo a jedynie lekkie straty w MZ,no ale lekki szok byl,ale to mnie nie powsztrzymuje od szybszej jazdy,lubie sobie odkrecic,chociarz ma MZ sie bardzo nie da ale jak dobrze pojdzie to moze jakis ,,plastik,, :twisted: :twisted: bedzie w mioch rekach,ale nie trzeba wrzucac odrazu do jednego wora wszytkich posiadaczy scigaczy,wiadomo,ze jak ktos kupuje scigacza to nie po to zeby jedzic 50 na godzine,chociarz i tacy pewnie sa,poprostu gdzie mozna to można poszalec ale nie wszedzie,trzeba jezdzic z głowa i wyobrażnią bo zabic to się można nawet na Komarze.pozdrawiam.
PituŚ - 2006-05-21, 10:54

Ja również miałem spotkanie z autkiem. Autko mnie walneło w lewy bok Mzetki, tak ze wylądowałem na masce, on zahamował i spadłem na ulice. Wszystko było z mojej winy, motor leżał i dalej chodził na wysokich obrotach. Facet jechał z 2 dziewczynami one w szoku, facet wysiadł, ja powiedziałem ze nic mi nie jest, podniósł tablice rejestracyjna wsadził ja za szybę i powiedział żebym sobie już jechał, bo ma małe szkody, a ja zgasiłem Mzetke i odpaliłem ja za pierwszym razem tez jej się nic nie stało,moja noga zamortyzowała walniecie a tak to mam kilka rysek na kierownicy i podnóżkach. Facet chyba był podpity, bo był za miły, a ja z lekkim bólem nogi i w lekkim szoku pojechałem do domu. Gdyby facet jechał naprawdę szybko, a nie tak jak teraz 20-30km/h to bym wyleciał na ruchliwe skrzyżowanie i było by nie ciekawie :neutral:
Raczek - 2006-05-21, 11:04

no to miales sporo szczescia, bo jak by kierowca bym upierdliwy to by jeszcze wezwal policje a wtedy bylo by mniej ciekawie i na dodatek tak jak mowisz ze to bylo z Twojej winy... ale wszystko dobre co sie dobrze konczy :wink:

mi tez sie zdarzyla podobna sytuacja, tyleze ja zawracalem na drodze i sie nie obejzalem czy cos nie jedzie <idiota> wrzucilem na jedyneczke zawracam i słysze pisk opon i widze jak taki dostawczy poldek sie zatrzymuje pół metra może troche wiecej ode mnie a ja mialem dodatkowo te szczescie ze bylo duze pobocze to zjechalem na nie, facet tylko sie usmiechął i pojechal dalej... :shock: :oops:
czlowiek uczy sie na bledach... :wink:

Xargo - 2006-06-08, 23:02

Dzisiaj jak wracałem z komisu po oglądaniu suzi hayabusy 8-) to na własne oczy widziałem jak koles rozwalił ETZ 250... Niech opowiastka bedzie przestrogą dla maniaków wrażeń. Na poczatku dodam tylko ze działo się to zaraz po spadnięciu lzejszej mżawki (było troche mokro). Koleś zjeżdźal z mostu i dojeźdzał do ronda (oddalone od siebie o jakies 150m). Ale wczejniej postanowił wyprzedzic samochód. Tuz po manewrze (predkość około 70km/h) zacząl gwałtownie hamowac przed rondem, machnęlo mu tyłem, ale jakoś to opanował. Niestety przed nim jechała jakas stara łada. Kolo nie chcąc udzerzyć znów zaczoł po heblach deptac, ale tym razem nie opanował. Przewrócił motor na lewą stronę i "wśliznął" się pod ładę. Kolesia odruciło na jakies 3 metry, a motor.... hmmm... trudno powiedzieć żeby po czymś takim miał jeszcze prostą ramę... Sama naprawa moto wyniesie go pewnie ze 600zł... Jemu na szczęscie praktycznie nic sie nie stało... I właśnie po takich akcjach ludzie przestają szanowac motocyklistów...
William - 2006-06-09, 07:33

Jak się jedzie jakąś pożądniejszą maszyną z prędkością 80...90 km/h, to można się łatwiej wtopić w ruch uliczny. Wolniejsze motocykle / motorowery są uznawane przez kierowców samochodów, jako coś zbędnego i jedynie przeszkadzającego.

To mnie denerwowało, jak jeździłem Simson'em na mazury - sytuacja powtarzała się często - jadę sobie tam z 55...60 km/h prostą drogą. Przedemną gdzieś daleko jakiś samochód a na pasie obok w przeciwną stronę zacięty ruch. Nic by w tym nie było dziwnego gdyby nie to, że samochody na pasie obok (jadące w przeciwną stronę) wyprzedzały się nawzajem, niezwracając uwagi na mnie. Nieraz mało brakowało i trzeba było uciekać. Gdyby takiej możliwości nie było, nie wykluczone, że niejeden kierowca samochodu nie zdążył by wrócić na swój pas. I tu nie była zabójcza moja prędkość, tylko jego (ich).

Bartas - 2006-06-10, 11:20

Niestety bywa tak, ze sa wypadki z naszym udzialem. Nie da sie ukryc, ze motocykl jest dosyc niebezpiecznym hobby. W razie gleby to my trzemy dupa po asfalcie, w razie wypadku to my sie odbijamy jak pileczka od samochodu i asfaltu i trzemy dalej dupa po asfalcie. Dlatego nie powinno jezdzic sie w " dresiku" i innych strojach typu koszulka polo :roll: , a odnosnie wyobrazni... jedni ja maja, jedni nie. Szkoda ze z braku wyobrazni gina inni. Kultura puszkarzy to osobna sprawa- pchaja sie na wała i sami prowokuja niebezpieczne sytuacja. Wiec nie ma innego wyjscia, oczy dookoola glowy i sie pilnowac na kazdym przejechanym km.
krzych_mz150 - 2006-06-10, 17:34

to teraz ja: jechałem sobie moją 150 podjeżdzam sobie do skrzyżowania, zatrzymuje się, wrzucam jedynkę (taki nawyk), a tu nadle poczułem szarpnięcie i pchnęło mnie w przód, najpierw pomyslałem że może coś ze skrzynią jest, ale motocykl się zatrzymał na środku skrzyżowania , a silnik pracuje czyli ta wersja odpada, szybko wycofałem motocykl ze skrzyżowania do tyłu, odwracam się (siedząc na moto) i widzę czerowoną honde crx :shock: hehe czyli mnie puknął i teraz szybkie oględziny: kierunkowskazy są, lampa cała, plaskikowy błotnik też, tłumik na swoim miejscu czyli moto bez szwanku, popatrzałem na chłopa, on na mnie i teraz najlepsze facet chciał na chama wcisnąłć się z mojej prawej strony żeby skręcić w prawo (ja miałem zamiar jechać w lewo) no i się nie zmieścił i puknął mnie w koniec tłumika. po chwili patrzenia na niego widze jak znów na chama ciśnie się w prawo i robi sobie pięknął rysę na lewym boku swojego czerwonego autka (obciera auto o mój tłumik) skęcił i pojechał. uznałem że sam sie złatwił, ja nie miałem żadnych szkód więcobyło się bez policji (facet nawet nie zamierzał o tym myśleć) i tak się rozjechaliśmy bez wymiany zdań (tylko wzrokowo). i teraz uwaga dla wszystkich katamaraniarzy TłUMIK W MZ ROBI NAPRAWDE PIEKNE RYSY :mrgreen: . całe szczęćcie że to było nieruchliwe skrzyżowanie :-D napewno gdybym zobaczył jakieś uszkodzenie to bym zadzwonił po POLICE
Bambek - 2006-06-11, 13:21

Panowie.... zgadzam sie z wami najmocniej... wypadki chodza po ludziach... Ja mialem kilka malo ekscytujacych sytuacji... Kiedys jechalem simsonem ( mam skutera i teraz nie zamienilbym go na nic innego) a tu nagle gosc zamiast ustapic mi pierwszenstwa wyjechal na ulice. Dziekuje ze nie kupilem zwyklego simsona... Metalowa owiewka co oslania nogi uratowala mi kolano.... Byla bardzo pognieciona ale na szczescie jakos wyszedlem z tego. Jechalem kolo 40 km/h a gosc mi wyjechal... Naprawde ciesze sie ze dalej moge jezdzic i nie kuleje, moge zmieniac biegi...Kolejna przygoda to jazda z kolega. Kiedys odpalilismy wsk 125 i pojechalismy sie przewiesc ( oczywiscie jak zwykle po osiedlu jezdzimy bez kasku) Rozpedzilismy sie z takiej uliczki.. spadek nie byl duzy... kolega zdecydowal sie ze pusci kierownice i pojedziemy bez trzymanki, nalegalem zeby tego nie robil ale nie posluchal. Na dole kolo naszej wieski zostalo podbite i niestety zaliczylismy glebe przy 60 na godzine... troche bylem poobdzierany tak samo jak i kolega ale dzieki bogu moja glowa zatrzymala sie pol metra od kraweznika. Wiem to byla moja glupota... Teraz zawsze smigam bzykami w kasku, podobnie jak kolega . No i on nie odwala juz takich numerow na drodze... a w wiesce peklo tylko swiatlo i troche sie porysowala ( sunela bokiem na asfalcie ze 20 metrow). ZACHECAM WIEC DO ZAKLADANIA KASKOW I POZDRAWIAM
Huberto - 2006-06-11, 16:59

Ale także za wypadki odpowiada stan naszych dróg :-/ Ostatnio stoję sobie na skrzyżowaniu (chwilę przed tym padała lekka mżawka) i chcę skręcić w prawo. Zapaliło się zielone i ruszam. Normalnie powoli jedynką i dwójka spokojnie delikatnie gazu i naglę moje zdziwienie... tylnie koło mojego Zündappa zaczęło mnie wyprzedzać :shock: nie tam żeby się urwało albo coś w tym stylu tylko lekko wilgotny asfalt nie miał wogóle przyczepności ( asfalt położony w tamtym roku w wakacje) czego efektem było postawienie motoru w poprzek ulicy. Przechodnie mieli niezłe widowisko jak leciałem slajdem przez pół skrzyżowania, ale na całę szczęście zdążyłem złapać za klamkę od sprzęgła i wyprowadzićmotor na prostą. Ps. zauważyłem że asfalty nowo położone mają bardzo dobrą przyczepność tylko jak są suche bo jak tylko popada to jak na zamarźniętym jeziorze :-/ . Wy też się spotkaliście z takiego typu asfaltem??
Bambek - 2006-06-11, 19:48

z tego co wiem to ten rodzaj asfaltu co jest kladzony to jest raczej bez takich porow w srodku.. z jednej strony to lepiej bo woda w zimie jak zamarza to go nie wysadza ale z drugiej przyczepnosc... nie znam sie za bardzo na tym ale mysle ze tak jest... jak bylem na wegrzech to tam jest asfalt z takimi malymi rowkami... ale coz tam inny klimat .. zimy raczej tam chyba niema... jesli sie myle to przepraszam i pozdro
Xargo - 2006-06-11, 19:53

Właśnie przez taka nawierzchnie bgyła spowodwana kolizja która opisywałem pare postów wyżej. Yuz przed nią padało może ze 2 min a ślizgawica była niemożliwa. Asfalt może nie najnowszy ale tez i nie najstarszy, bo kładziony w 97r. Musze powiedzieć że nigdy jeszcze nie wie widziałem takiej jazdy bokeim, koles slizgał pod kątem ok 60st :-? Co prawda udeżył bo jechał też za szybko ale stan dróg, nawet tych nowych, daje wiele do życzenia...
Michał529 - 2006-06-11, 20:58

W sobote byłem z kolegą w Góraszce na gs 500(ja jechałem :mrgreen: ) na pokazie samolotów, helikopterów itp...i praktyycznie pod samym lotniskiem na zatłoczonej ulicy stał na poboczu ambulans i reanimowali jakiegos motocykliste, nogi trzymali mu do góry z 4 czy 5 medyków nad nim stało i cos tam działali. Obok stała czarna honda cbr 1100 xx i jakis gosc cos przy niej majstrował. Nie wiem dokładnie co sie stało bo nie sposob ogarnąć co sie dzieje na poboczu i na ulicy, szczególne jak wokół pałętaja sie przechodnie, gapie i ciekawscy z samochodów zatrzymuja sie zeby zobaczyc. W kazdym razie widok nie był ciekawy... :-/ :-?
William - 2006-06-11, 21:22

Od niedawna jestem w trakcie wyrabiania prawa jazdy i to, co zwróciło moją uwagę na wykładach, to bardzo częste kierowanie tematu wykładu na stronę wypadków. Wiele z tego, czego się uczę na wykładach jest poprzedzonych faktycznymi wypadkami, które faktycznie miały miejsce.

Z początku trochę mnie to dziwiło i wtapiało w niezrozumienie "Zamiast mówić, jak należy jeździć, mówi jak nienależy, i opowiada, ilu ludzi zginęło..." Jednak uznałem, że dobrze, że tak robią. Niech to będzie przestroga dla "młodych kierowców".



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group