To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
MZ KLUB POLSKA
Klub Miłośników Motocykli MZ

Na motocyklach MZ - Elefantentreffen 2015 na MZ jaskólka 66r

artur3373 - 2015-02-11, 22:48
Temat postu: Elefantentreffen 2015 na MZ jaskólka 66r
Kolejny Elefant za nami, jak zwykle obfitował w wiele przygód, tym razem pojechało na niego dwóch stałych bywalców i dwóch żółtodziobów, którzy sprawdzili się wyśmienicie. Zgodnie z tradycją startujemy w Środę o 3.00 z Orlenu w Stęszewie. Po 10 km musimy się zatrzymać i zakładać deszczówki, dalsze 50km przebiega dosyć sprawnie. Katastrofa, jeszcze się nie rozkręciliśmy a MZ-a zaczyna tracić moc i musimy mocno zwolnić, co chwilę robimy postój, zmieniam świecę i zwiększam dawkę paliwa, cały czas świeca sucha jak pieprz, dopiero przechylenie gaźnika maksymalnie w prawo tak żeby komora pływakowa była jak najwyżej załatwia sprawę i możemy zwiększyć tempo jazdy do 65-70km/h. Od Szklarskiej Poręby zaczyna się zima i ładne widoczki i nagle w 13-stej godzinie jazdy, gdy mamy 30km do Kralovic gdzie jest planowany nocleg u Ks. Marka gaśnie silnik MZ-ty. Diagnoza: wypluła uszczelkę, zaczynam odkręcać głowicę, 2 nakrętki dały się odkręcić, jedna szpilka się ukręciła a druga nakrętka wykręca się razem ze szpilką do pewnego momentu i nie możemy zdjąć głowicy. Tel do Ks. Marka i po 30min zjawia się Oktawia z przyczepką, na której z Mz-tą docieramy na plebanię. Obieramy plan, po jednym i do garażu robić remont, no, ale potem było jeszcze po jednym itd. Do garażu już nie byliśmy w stanie dojść. Następnego dnia ochoczo przystępujemy do działania, niestety nawet podważając głowicę brechą nie daje się wykręcić szpilki, łamią się zebra w cylindrze, decyzja-zdejmuję zbiornik i tniemy nakrętkę szlifierką. Po zdjęciu głowicy udajemy się do warsztatu gdzie zostaje splanowana, kupujemy uszczelkę do Mz-y UWAGA na stacji benzynowej w Kralovicach. Niestety miły Czech, który gratisowo wykonał operację splanował do zera również 4 podpory, na których głowica opiera się na cylindrze. Ukręconą szpilkę udaje się trochę wykręcić z karteru tak żeby chwyciła nakrętka, składamy, odpalamy, cieszymy się, ale nie możemy w tym dniu jechać, ponieważ w bagażniku mieliśmy spory zapas trunków, który podczas naprawy opróżniliśmy, jeszcze wymiana spalonej żarówy, ale to już deserek. Następnego dnia pakowanie i ruszamy na zlot, co chwilę musimy się zatrzymywać i zduszą na ramieniu dokręcam luzujące się nakrętki na głowicy-przez brak podpór cały czas pływała. Po wjechaniu do Niemiec zostajemy zatrzymani przez nieoznakowany radiowóz, zostaliśmy przeszukani, obmacani, szukali broni i narkotyków. Docieramy na zlot, kupujemy presaki, drewno i rozbijamy się. Spotykamy znajomych z poprzednich lat i tą noc spędzamy u nich przy ognisku i basenie, który przywieźli, niestety woda im zamarzła a łyżew nie zabraliśmy. Następna noc już u nas rewizyta i integracja ze wszystkimi do dokoła. Przez nieplanowaną awarię przedłużamy Elefanta o jeden dzień, w niedzielę rano próbne odpalenie Mz-y i okazuje się, że znowu dmucha, zdejmuję głowicę, uszczelka rozwalona. Chodzę po zlocie i odwiedzam właścicieli Mz-tek, niestety nikt nie ma uszczelki. Skręcam bez i chodzi, trochę dmucha, ale działa, pakujemy się i jedziemy do Kralovic. Pod bramą ks. Marka Mz-a gaśnie, zero prądu, wpychamy do garażu, po jednym (tym razem tylko po jednym), okazuje się, że wysiadł akumulator, oczywiście spaliła się znowu żarówka (już więcej ich nie miałem), wytestowaliśmy że odpala na zapych. Poszliśmy do knajpy na piwko i kolekcję. Rano pobudka 6.00 Pakowanie i do domu. Umawiamy się ze tankujemy, co 200km, żeby możliwie rzadko gasić Mz-e, wracam na czołówce, siedzę na ogonie Dniepra i po jego śladzie dojeżdżam do domu ok. 20.00 w poniedziałek. Kolejna przygoda za nami, było wspaniale wszystkie przeszkody pokonane, już myślimy o następnym Elefancie.


link do zdjęc:
https://pl-pl.facebook.com/188281254534031/photos/a.988914691137346.1073741844.188281254534031/990770790951736/

link do filmu:
https://www.youtube.com/watch?v=He85_BlfFU4

Seba_830 - 2015-02-11, 23:05

Bardzo fajna relacja. Jestem pełen podziwu za wytrwałość .
janosik84 - 2015-02-11, 23:21
Temat postu: elefantentreffen
Panowie pozazdrościć fajnej przygody,fajne kalesrajdy,a Ks.Marek był z nich zadowolony skąd go wyczailiście?widać,że życiowy człowiek z niego
artur3373 - 2015-02-11, 23:29

Ks. Marka poznaliśmy podczas pierwszej wyprawy na Elefanta (2013r, jest wszystko na filmie i zdjęciach w relacji z 2013 roku, potem 2014 i teraz 2015), pękła nam szprycha w Dnieprze i przebiła oponę, było to przed Kralovicami, Marek przypadkowo tam jechał, zobaczył flage i tak nasza znajomośc trwa do dzisiaj. Zawsze mamy u Niego przystanek w jedną i drugą stronę.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group