» SZUKAJ
» FAQ
» ALBUM
» UŻYTKOWNICY
» REJESTRACJA
» REGULAMIN




Poprzedni temat «» Następny temat
Tropikiem w trasie czyli MZ na szlaku Piastowskim - RELACJA
Autor Wiadomość
rastuch 
Młody tata


Motocykl: Es 250/1; Tophy+kosz
Pomógł: 58 razy
Wiek: 39
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2669
Skąd: Poznań/Koło
Wysłany: 2013-06-30, 20:55   Tropikiem w trasie czyli MZ na szlaku Piastowskim - RELACJA

Prowodyrem tego całego zamieszania był tak naprawdę ostefano, który zakładając ten temat http://forum.mz-klub.pl/v...ht=wielkopolska prawdopodobnie nie spodziewał się, że tak to wszystko się rozkręci.







Dzień 1

Ale stało się i dnia 14 czerwca Roku Pańskiego 2013 o 9.00 ekipa MZ-ciarzy z WLKP ( choć tak naprawdę również z Bydgoszczy i Warszawy) ruszyła na podbój Szlaku Piastowskiego. Startując z domu jakoś po godzinie 8 byłem pełen obaw czy to wszystko dojdzie do skutku, a spojrzenia w niebo potęgowały me niepokoje. Co prawda było ciepło ale ciemne chmury kłębiły się to tu to tam. Biorąc dobry humor do kieszeni a małżonkę do wózka miałem nadzieje, ze się jakoś rozpogodzi.


Chwilkę przed godziną 9 dojechaliśmy na punkt zbiórki na którym było PUSTO – ani jednego z 4 motocykli, które miały stąd startować. Nie nastrajało mnie to pozytywnie. Wciągnąłem wiec bułę coby humor sobie poprawić. Przy jednym z ostatnich kęsów usłyszałem warkot silnika MZ. Nadjechał Adax z synem.



Po wymianie uprzejmości i cmokach na przywitanie wspólnie czekaliśmy na kolejnych uczestników, a w zasadzie na jednego gdyż jak się okazało Wojtek.mz miał do nas dojechać później. Grzegorz jednak nie dojechał.




Minęła 9 i nikt nie nadjeżdżał. No cóż trzeba ruszać najwyżej nas dogonią. Przepuściliśmy jeszcze konwój wojskowy z Rosomakiem



(który jak się później okazało jechał do Gniezna i mieliśmy możliwość przyjrzeć mu się bliżej) i ruszyliśmy w stronę Skansenu Miniatur w Pobiedziskach, gdzie czekali na nas MZSIMSON z Klemensssem.



Warto zwrócić uwagę, iż Klemenmsssowa Jaskółka (1966r)została rok temu zakupiona od przysłowiowego dziadziusia, który wystraszył się jak podczas którejś podróży na ryby przewrócił się, Jaskółka go nakryła i nie miał siły się wydostać. Wstawił ja do szopki i tak czekała swych lepszych – Klemensowych – czasów.
On zakupił ją, ogólnie przeczyścił pokupował kilka zapasowych części i ruszył z nami w trasę. Choć trochę trajkotała i nie obyło się bez prac serwisowych, to tak naprawdę jechała dzielnie. Jak dla mnie są oni (Klemensss + Jaskółka) doskonałym dowodem tego co Intr ma w swoim przypisie:„jak ktoś chce znajdzie sposób, jak nie chce znajdzie powód”







Skansen Miniatur

Na terenie skansenu zlokalizowanych jest 100 miniatur budowli Szlaku Piastowskiego i Wielkopolski, wykonanych w skali 1:20, z trwałych tworzyw, a niektóre fragmenty zrealizowane są z materiałów identycznych jak obiekty oryginalne. Obiekty aktualnie znajdujące się w skansenie to między innymi: Pałac w Rogalnie, Biblioteka Raczyńskich, Zagroda wiejska Biskupin, Katedra w Gnieźnie i Stary Rynek w Poznaniu. Mieliśmy okazje w miniaturze obejrzeć to co czeka nas na trasie.






Podczas zwiedzania miała miejsce pierwsza (i jak się później okazało nie ostatnia) naprawa serwisowa. MZSIMSON sklejał swoje obuwie co zostało uwiecznione na poniższej fotce.




Skansen zwiedzony, czas ruszać dalej w kierunku Gniezna, gdzie ma nas przechwycić Marek2702.



W czasie drogi zajeżdżamy jeszcze na chwilę do Lednogóry gdzie zwiedzamy stojące na wzgórzu trzy drewniane wiatraki, które są częścią Wielkopolskiego Parku Etnograficznego.

Wiatraki powstały w XIX wieku a na obecne miejsce zostały przeniesione z okolicznych wiosek.

Kilka pamiątkowych fotek i ruszamy dalej.



Jak widać pogoda nie zachwyca.



Marek przechwytuje nas na wlocie do Gniezna.







Kierujemy się na parking przy katedrze gdzie czeka na nas Reich.



Niestety ze względu na awarię swej ETZ (ukręcony czop wału) zmuszony był przyjechać na 4oo. Szybkie przywitanie, rozmowa o DDR-owskich tłokach i oficjalne przekazanie nowego wału, które nastąpiło przy wielkiej radości darczyńcy-kuriera i obdarowanego.



Ze względu na to, że czas nas goni ruszamy w kierunku katedry. Przechodząc przez park zostajemy przywitani przez pięknego pawia, który z pełną gracją wypiął swój zadek


a później łaskawie odwrócił się prezentując właściwy wdzięk ogona.


Kilka naszych westchnień i maszerujemy dalej na podbój Katedry.



Zatrzymujemy się by posłuchać wielu historii zawiązanych z samym Gnieznem i Katedrą serwowanych przez Marka.
WIELKIE DZIĘKI MARKU!!!




Początki katedry gnieźnieńskiej sięgają końca IX wieku, kiedy wybudowano prostokątne oratorium jednonawowe. Pod koniec X w.Mieszko I wybudował świątynię na planie krzyża, przebudowując jednonawowe oratorium. Między 7 a 15 marca 1000 roku do Gniezna przybył cesarz Otton III, aby pomodlić się przy grobie św. Wojciecha. Odbył się wtedy tzw. I zjazd gnieźnieński, na którym książę Polski Bolesław Chrobry i cesarz omawiali plany utworzenia wspólnego królestwa Niemiec, Francji, Rzymu, Anglii i Państw Słowiańskich. Utworzono archidiecezję gnieźnieńską i I metropolię kościelną w Polsce, podległą wyłącznie papieżowi. W 1018 roku doszło do pożaru katedry, którą w ciągu siedmiu lat odbudowano.. W latach 1103–1104 odbył się synod z udziałem legata papieskiego związany z odnalezieniem i umieszczeniem relikwii św. Wojciecha w katedrzeKilka lat później do grobu św. Wojciecha przybył książę Bolesław III Krzywousty. W 1127 roku w katedrze odbyły się uroczystości odnalezienia i umieszczenia w niej głowy św. Wojciecha Ok. 1175 roku ufundowano brązowe (spiżowe) Drzwi Gnieźnieńskie W 1613 roku doszło do pożaru dachu i hełmów wież katedralnych, a 1809 roku Francuzi urządzili w katedrze magazyn wojskowy, który został zniszczony po ucieczce wojsk Napoleona. W 1939 roku po zajęciu Gniezna hitlerowcy urządzili w katedrze salę koncertową. W 1945 roku wybuchł kolejny pożar hełmów wież i dachów spowodowany celowym ostrzałem artyleryjskim pocisków zapalających przez Armię Czerwoną. Ostrzał ów nie był w żaden sposób związany z walkami z hitlerowcami; Gniezno zostało zajęte przez Armię Czerwoną bez oporu z ich strony. Zniszczyło to częściowo gotyckie sklepienie w emporze międzywieżowej, a w następstwie tego również organy i stalle. Na przełomie lat 50. i 60. XX wieku odrestaurowano świątynię w stylu gotyckim, tzw. regotyzowano ją (usunięto z prezbiterium i nawy głównej wystrój barokowy i przywrócono im formy gotyckie)”

Udało nam się także wejść na wieżę Katedry z której rozciąga się widok na całe Gniezno.



Oraz posłuchać ciekawej historii Drzwi Gnieźnieńskich, które zostały wykonane ok. XII wieku i obecnie są zaliczane do zabytków klasy zerowej. Na drzwiach (w postaci płaskorzeźb) przedstawiono 18 scen z życia św. Wojciecha. Dla bardziej żądnych informacji zapraszam tu


Warto jeszcze wspomnieć o tym, że w Katedrze miała miejsce koronacja 5 królów.


Poniżej miejsce w którym przetrzymywane są relikwie ww.Świetego.



Następny punkt zwiedzana – Rynek Gnieźnieński.


Akurat w tym okresie miało miejsce Przekazanie Sztandaru Zarządowi Głównemu Związku Żołnierzy Wojska Polskiego dzięki czemu mieliśmy okazje przyjrzeć się „naszemu” Rosomakowi.



Czas nas goni więc szybkim krokiem udajemy się do naszego parkingu i opuszczamy Gniezno, do którego jeszcze na pewno wrócimy, gdyż pozostało jeszcze kilka atrakcji które warto zobaczyć.


Następny przystanek Biskupin, jednak jeszcze po drodze jeszcze zahaczamy kilka atrakcji. Pierwszą z nich Rzym i pamiątkowa fotka. Tak, tak byliśmy nawet w Rzymie.



Włoskie klimaty nie przypadły Jaskółce i zaczęła przerywać. Zatrzymując się przy pomniku Leszka Białego nastąpiła Jaskółkowa naprawa serwisowa.



Wymiana świecy na nic się nie zdała, pękła też linka hamulca. Klemensss stwierdził ze jakoś dojedzie i przerywaniem zajmiemy się wieczorem.




Sam pomnik przedstawia Leszka Białego, który to w 1227 roku obradował w Gąsawie wraz z Władysławem Odonic, Henrykiem Brodatym i Konradem Mazowieckim. Obrady te brutalnie przerwał najazd zamachowców zorganizowany przez Świętopełka (24.11.1227r). Leszek Biały znajdował się wtedy w łaźni i zdołał uciec lecz zginął nieco później we wsi Marcinkowo Górne. Pomnik powstał w 1927r, został zniszczony w czasie wojny i odrestaurowany w 1973r. (stąd 3 daty na pomniku).


W Biskupinie czeka na nas Wojciech944.



A mnie niestety urywa się pasek od wiklinowego kosza (tam gdzie siedzi kot).



Biskupin tak naprawdę pamięta każdy z nas z czasów podstawówki, kiedy to z cała klasa odwiedzał to miejsce. Tak naprawdę nie wiele od tego czasu (wg mej pamięci) się zmieniło. Jest to osada z ok. V w p.n.e. , której ludność zajmowała się głównie rybołówstwem, rolnictwem, zbieractwem i rzemiosłem.



Gród w Biskupinie jest jednym z nielicznych stanowisk archeologicznych w Polsce zawierających pełnowymiarowe rekonstrukcje wału obronnego, falochronu, bramy, ulic i budynków mieszkalnych.



Rekonstrukcje te są cyklicznie wymieniane na nowe w związku z potrzebą ich aktualizacji w wyniku dokonania nowych ustaleń naukowych.
Oprócz rekonstrukcji w Biskupinie znajduje się muzeum, a w każdym trzecim tygodniu września odbywa się tam festyn biskupiński, obejmujący prezentacje eksperymentalne i pokazy odtwórcze. Biskupin jest też jednym z dwóch istniejących w Polsce laboratoriów konserwacji drewna mokrego wydobytego ze stanowisk archeologicznych oraz ośrodkiem archeologii eksperymentalnej.


Najmłodszy z uczestników spróbował pradawnej sztuki łuczniczej.

i nie tylko


W Biskupinie spotkaliśmy także użytkownika tomek1506, z którym- jako naszym przewodnikiem umówiliśmy się na następny dzień na zwiedzanie Torunia.


Następny przystanek Wenecja – Muzeum Kolei Wąskotorowej.



Weneckie muzeum to jeden z największych w Europie skansenów kolei wąskotorowej o rozstawie 600 mm. Zgromadzono tu kilkadziesiąt niezwykłych eksponatów - między innymi 17 zabytkowych parowozów (najstarszy pochodzi z 1899 roku, kilka następnych z okresu I wojny światowej), wagony o najróżniejszym przeznaczeniu - towarowe, pasażerskie, drezyny ręczne i motorowe.




Ekspozycję uzupełnia niezbędna infrastruktura kolejowa: zabytkowa poczekalnia, budka dróżnika ze szlabanem, torowiska z rozjazdami, zwrotnicami, żuraw wodny służący do uzupełniania poziomu wody w kotłach lokomotyw, obrotnica umożliwiająca zmianę kierunku jazdy.


Większość parowozów jest otwartych więc jest możliwość zwiedzenia ich wnętrza



A tu nasze DDR-owskie parowozy,

na których udaliśmy się dalej w kierunku miejscowości Duszno – do wieży widokowej.





12-metrowa wieża widokowa, która tu się znajduje została odbudowana, gdyż pierwowzór, który powstał w 2004r spłonął 16.9.2011r. Niestety sprawcy do dziś pozostają nieznani.


Wieża widokowa znajduje się na najwyższym wzniesieniu powiatu - Wale Wydartowskim - 167 m n.p.m. (czwartym w województwie wielkopolskim). Przy dobrej pogodzie widać oddaloną (w linii prostej) o ok. 50km bazylikę w Licheniu.



Wieża była ostatnim punktem zwiedzania na ten dzień.

Ok. godz 19 zameldowaliśmy się u MZSIMSONA na działce, gdzie powstało MZtowe obozowisko.



MZSIMSON dzięki za ugoszczenie nas na swojej trawce.


Wreszcie była chwila na upragnionego browarna i ogarnięcie Jaskółki.


Magiczna skrzyneczka okazała się pomocna.


Poproszony do tablicy sprawdziłem zapłon w Jaskółce. Przerwa na palatynkach 0.8mm, wyprzedzenie 5mm. Jak to miało chodzić? Prawdopodobna przyczyną przerywania było ogólne zaolejenie kabli poprzez filc olejący krzywkę oraz obluzowanie przewodu od kondensatora.

Po drobnych regulacjach wstąpiło w nią drugie życie. Klemensss wymienił linke od hamulca i już sprzęt był gotowy do kolejnych wojaży.
W tzw. międzyczasie dołączył do nas Wojtek.mz z synem czego nie udało mi się uwiecznić na fotce.

Nawet się nie obejrzeliśmy a już nastał wieczór.
Widać że rozmowy o czarnym stożku trwały do późnych godzin nocnych.



Dzień 2

Nocka przebiegła niestety problemowo. Z mego materaca uciekało powietrze, mnie to nie przeszkadzało. Niestety ma małżonka miała inne zdanie, przez co, co jakiś czas byłem budzony magicznym tekstem „dopompuj materac”. Mam ze sobą łatki do dętek i trzeba będzie wieczorem coś pokombinować. Tak naprawdę nie myślałem że łatki mogą przydać się duuużo prędzej.
Rano dość szybko się ogarnęliśmy zjedliśmy śniadanko

i zaczęliśmy szykować się do drogi….


A tu nagle klops, Markowi zeszło powietrze z koła.

Mając nadzieję, że to chwilowa niemoc ciach bach pompka w dłoń i ruszamy na Kruszwicę gdzie czeka już na nas William


„….a lato było ciepłe tego roku…”
Konstanty Ildefons Gałczyński
Pieśń o żołnierzach z Westerplatte



Niestety William zmuszony był na nas dłuuugo czekać. Okazało się, że chwilowa niemoc Markowej dętki okazała się dość grubszą sprawą i zmuszeni byliśmy na mały remont w trasie.






Ale po mimo trudności Marek wciąż uśmiechnięty


A to przyczyna wszystkich kłopotów


i sprzęt do walki z dziurą. Zostawiam go na wierzchu bo wieczorem czeka mnie jeszcze akcja „materac”


No i udało nam się dojechać do Kruszwicy


William z uśmiechem zapytał: „Jak długo można jechać 30km?” Warto wspomnieć, że William od 8.30 czekał na nas, my zajechaliśmy ok. 10.30 :P


A oto bohaterka – Mysia Wieża.

Jest to 32 metrowa pozostałość po zamku, który ok. 1350 roku został zbudowany przez Kazimierza Wielkiego.


W 1657 roku Szwedzi zniszczyli zamek wysadzając go w powietrze pozostawiając jedynie wierzę, która dzięki legendzie o Królu Popielu zwie się „Mysia Wierzą”


By zobaczyć taki widok trzeba pokonać 109 schodów


Obecnie Mysia Wieża znana jest jako centrum mocy. Dla niewtajemniczonych wyjaśniamy, iż według twierdzeń radiestetów na ziemi występują specjalne miejsca tzw. czakramy, które odznaczają się szczególnie korzystnym oddziaływaniem na organizmy żywe, w tym ludzi.


Jednak jeśli wierzyć niektórym poglądom, zwłaszcza tym opartym o energię ziemi (radiestezja), promieniowanie brył i korzystne ukształtowanie terenu (feng shui), specyficzne miejsce zostało przez nich wybrane z uwagi na swoją "moc życia". Historycy są zgodni, że także pogańskie świątynie powstawały w miejscach najbardziej sprzyjających duchowo, a budowniczowie zamków i domów jeszcze w średniowieczu i długo później, przed wzniesieniem budynku określali "zdrowotność" miejsca i m.in. występowanie cieków wodnych. Sztuka ta zapomniana we współczesnym świecie, przyciąga swoją tajemniczością, ale np. w Chinach traktowana jest jako podstawowa wiedza wpływająca na jakość życia. Ostatnio coraz częściej słychać, że np. po wejściu na Mysią Wieżę przestaje kogoś boleć głowa, ludzie wracają z niej uspokojeni wewnętrznie.
Z tego co wyczytałem z gablot w Wieży innym miejscem-czakramem w Polsce jest Wawel.


Popatrzyliśmy trochę ciesząc się widokiem i lecimy dalej – kierunek Ciechocinek.




Budowa tężni I i II trwała od 1824 do 1828 roku, trzecia powstała w 1859 roku.


Podstawę tężni stanowi około 7000 wbitych w ziemię dębowych pali, na których umieszczono świerkowo-sosnową konstrukcję wypełnioną tarniną, po której spływa solanka.


Wysokość tężni wynosi 15,8 m, zaś ich łączna długość to 1741,5 m. solankę do tężni pompuje się ze źródła nr 11 (fontanna "Grzybek") i wtłacza na górę do korytek zainstalowanych na ich szczycie.


Stąd solanka przesącza się kroplami po ścianach tężni i pod wpływem wiatru i promieni słonecznych intensywnie paruje. Wokół tężni tworzy się słynny, bogaty w jod mikroklimat tworzący naturalne, lecznicze inhalatorium.


Nawet Jaś Fasola się inhaluje..


Z Ciechocinka ruszamy na podbój Torunia.



Do Torunia wjeżdżamy po słynnym moście rozpostartym nad Wisłą




Podjeżdżając w okolice Toruńskiego rynku spotykamy kolegę z Niemiec, który podróżuje taką oto MZ




Dowiedzieliśmy się, że podróżuje on z Niemiec na wschód. Dziś jeszcze w planie miał zwiedzenie Torunia oraz Trójmiasta. Chwila rozmowy i pożegnaliśmy go

udając się na zwiedzanie starówki.


Mikołaj wciąż stoi


Krzywa wieża jest jedną z najbardziej charakterystycznych atrakcji Torunia


Z ta budowlą a w zasadzie jej krzywizna wiąże się pewna legenda:
„W toruńskim zamku mieszkało 12 Krzyżaków. Wśród nich jeden był szczególnie urodziwy. Podczas spaceru po mieście zakochał się od pierwszego wejrzenia w pewnej toruniance. Zapomniał, że jest zakonnikiem i często spotykał się z mieszczką w staromiejskich zaułkach. Gdy zostali zauważeni przez mieszkańców, po Toruniu szybko rozeszła się plotka o ich romansie. Oboje kochankowie zostali ukarani. Sąd toruński skazał dziewczynę na 25 batów wymierzonych jej przy Bramie św. Jakuba na Nowym Mieście. Z kolei przełożony Krzyżaka nakazał mu wybudowanie wieży obronnej, która byłaby odchylona od pionu tak, jak jego życie odchylone było od reguły zakonnej. Rycerz wybudował Krzywą Wieżę, odchyloną od pionu o 1,4 m. Do dziś przypomina nam ona o niegodnym występku rycerza-zakonnika. Jest niejako symbolem grzechu. „


Przy wieży każdy z nas sprawdził także swoja niewierność. Należy stanąć pod nią z plecami przypartymi do pochyłego muru, dotykając piętami jego cegieł i wyciągając przed siebie obie ręce. Jeżeli przez dłuższą chwilę uda nam się wytrzymać w tej pozycji, oznacza to, że jesteśmy bez grzechu.

O wynikach tego badania nie będę się wypowiadał.

Zwiedzilismy jeszcze bulwar, zjedliśmy i powróciliśmy do motocykl


Kolejną z atrakcji zorganizował Klemensss, (choć tak naprawdę głównym bohaterem a nawet bohaterkami były krówki.)
Wracając przez Inowrocław do Wylatowa zajechaliśmy na szutrowe wiejskie ścieżki

By wstąpić jeszcze do małej miejscowości,

gdzie rodzina Klemensssa hoduje te sympatyczne łaciate stworzenia.



Mówiąc krótko - zostaliśmy zaproszeni na świeże mleczko i PYSZNE domowe ciasto drożdzowe!!!!


Proszę jak się MZciarze zajadają



Chwila moment i tacka z mlekiem była pusta


Chwila pogadanki


Mnie udało się jeszcze zrobić fotkę specjalnie dla najlepszego farmera w mazowieckiem :D


Klemensss podziękuj jeszcze raz rodzinie za pyszne mleko i ciacho!!

Miło się rozmawia ale czas nas goni wiec pada hasło na koń i lecimy w kierunku Wylatowa.
Droga przebiegła dość sprawnie i ani się obejrzałem a już byliśmy powrotem na działce


Mnie jeszcze czekała walka z materacem.


Dziura znaleziona, materac się suszy a ja mogę udać się na browara.

Jak wszystko ładnie podeschło użyłem dętkowych łatek, które nad ranem się już przydały. Jak się okazało nazajutrz – walkę z dziurą wygrałem.


Wieczór i część nocy upłynęła pod znakiem rozmów okolobrowarowych



Snuliśmy tez plany na następnie wyprawy, co z tego wyjdzie zobaczymy…


Niedzielny ranek to brutalny powrót do rzeczywistości, pakowanie, pakowanie, pakowanie





Milo było ale niestety się skończyło, czas wracać do domu




Parafrazując Gombrowicza
"Koniec i bomba a kto nie był ten trąba!!"


W materiale wykorzystano zdjęcia użytkowników Reich,adax-a1 oraz moje.
_________________
Tropiciel w zaprzegu=> http://www.borntoride.pl/...b_l_1%20143.jpg
Część stadka => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=rastuch i tu=> http://forum.mz-klub.pl/v...ight=rastuchowa
Niunia => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=syrenki
 
     
Awers 
Zlotowicz


Motocykl: MZ ETZ 251e '91
Pomógł: 10 razy
Wiek: 43
Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 926
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2013-06-30, 21:38   

Największe wrażenie zrobiła na mnie fota, ta, co pod ścianą zamawiacie po 10 piw :) Albo może tyle śniegu u was tej zimy napadało :?: :) Nieżle :mrgreen:
_________________
W stronę celu
http://forum.mz-klub.pl/a...php?user_id=527
Ostatnio zmieniony przez Awers 2013-07-01, 18:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
starszy-mz-4 

Motocykl: MZ
Pomógł: 11 razy
Wiek: 65
Dołączył: 21 Kwi 2012
Posty: 325
Skąd: Poznań
Wysłany: 2013-07-01, 12:06   

Witam .Świetna relacja. Gratuluje.
_________________
MZ TS 250 1975r
http://fotoo.pl/show.php?...ts-250.jpg.html

MZ ES 250/2
http://zapodaj.net/53da62432f610.jpg.html
 
     
Dodek 
...

Motocykl: mz cbr
Pomógł: 88 razy
Wiek: 28
Dołączył: 31 Lip 2011
Posty: 2201
Skąd: Mielec
Wysłany: 2013-07-01, 17:10   

mega relacja :mrgreen:
_________________
Etz 250 -> Sc33 ->Dl650-> F4i +RN09->f4i->CBF liter
 
     
czochu 
typowy wariat


Motocykl: Gsxr1000 k9,etz251
Pomógł: 23 razy
Wiek: 31
Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 2154
Skąd: Grochowa-Piaseczno
Wysłany: 2013-07-01, 18:39   

aż żal dupsko ściska ze sie z wami nie pojechało :wink:
_________________
-Jeszcze raz byś mnie pierdolnął młotem w łep >
a bym puścił świnie ! :3
komar>wsk175>mz 250,251>sv650Nx2,1000x3>gsxr1000k6,k8 ,k9> wigry + gsxr 1000 l4> gsxr 1000L9 + mz etz 301
 
     
John 


Motocykl: MZ, XX
Pomógł: 8 razy
Wiek: 36
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1275
Skąd: Sierpc/Oleśnica
Wysłany: 2013-07-01, 20:12   

Pozazdrościć :piwo:

A co najważniejsze dla czystości rasy nie było żadnej Japonii i żadnego Jawera :mrgreen:
 
     
motocyklista 


Motocykl: MZ ETZ 150e '90
Pomógł: 16 razy
Wiek: 29
Dołączył: 19 Paź 2010
Posty: 844
Skąd: okolice Strzyżowa
Wysłany: 2013-07-01, 20:15   

Nieźle :wink:
_________________

 
 
     
Marek2702 

Motocykl: MZ ETZ 250, ES 250/1
Pomógł: 1 raz
Wiek: 61
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 144
Skąd: Gniezno
Wysłany: 2013-07-01, 23:19   

Rastuch świetna robota !!!!!!! :mrgreen: :mrgreen: Za rok będzie powtórka ???
 
     
kosior30 
Klubowicz
Łysy JWP


Motocykl: MZ ETZ 250e '87
Pomógł: 138 razy
Wiek: 37
Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7479
Skąd: Żyrardów
Wysłany: 2013-07-01, 23:21   

czochu napisał/a:
aż żal dupsko ściska ze sie z wami nie pojechało :wink:


Potwierdzam... :(
_________________
Motor to masz w pralce! ||| "Prawdziwy facet poci się olejem, jak rozdzielacz w Bizonie" :) ||| Spirit: "Jak odpalisz moją MZtę jestem twój"
"Jawa is made for repairing, MZ is made for riding"
"Smutne jest to, że wy, Polacy macie taki problem z alkoholem"
 
 
     
Reich 
Jawer's back


Motocykl: ETZ 250
Pomógł: 24 razy
Wiek: 34
Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 1676
Skąd: Sieradz
Wysłany: 2013-07-01, 23:32   

Relacja pierwsza klasa :ok: Któraś godzina przy niej spędzona, ale efekt świetny.
Marek2702 napisał/a:
Za rok będzie powtórka ???

Z pewnością jeszcze coś się znajdzie czego nie widzieliśmy :wink:
_________________
Wino, konserwy, muzyka bez przerwy heavy

Strachliwi zostali w domu, słabi zginęli po drodze, przetrwali eMZeciarze.

Gdzie kończy się asfalt, zaczyna się przygoda.
 
 
     
rastuch 
Młody tata


Motocykl: Es 250/1; Tophy+kosz
Pomógł: 58 razy
Wiek: 39
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2669
Skąd: Poznań/Koło
Wysłany: 2013-07-02, 11:45   

Reich napisał/a:
Relacja pierwsza klasa :ok: Któraś godzina przy niej spędzona, ale efekt świetny.


Magda:"Ty znów przy tej relacji siedzisz" :baba:

Marek2702, Myslałem jeszcze o końcu sierpnia ale potrzebuje trochę czasu i może się uda. Na razie to luźny pomysł zobaczymy.. :wink:

Zasze chciałem przewietrzyc tropika o własnie tu

ale to chyba dalekie plany :wink:
_________________
Tropiciel w zaprzegu=> http://www.borntoride.pl/...b_l_1%20143.jpg
Część stadka => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=rastuch i tu=> http://forum.mz-klub.pl/v...ight=rastuchowa
Niunia => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=syrenki
 
     
MZSIMSON 
MoTóR NASZ PAN


Motocykl: S51,ETZ 250,GSX 1400
Pomógł: 7 razy
Wiek: 30
Dołączył: 02 Gru 2011
Posty: 695
Skąd: Okolice /Mogilno
Wysłany: 2013-07-02, 20:46   

W moim przypadku jak bym z dwa miesiące nie jeździł to na paliwo bym odłożył ale reszta :hmm:
_________________
JAZDA NA ETZ-cie JEST NAJLEPSZĄ JAZDĄ NA ŚWIECIE
 
     
Marek2702 

Motocykl: MZ ETZ 250, ES 250/1
Pomógł: 1 raz
Wiek: 61
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 144
Skąd: Gniezno
Wysłany: 2013-07-02, 22:50   

Rastuch podróż daleka ale warta uwagi i zarazem bardzo kosztowna . Porozmawiamy podczas najbliższego spotkania .

P.S Najgorszym planem jest brak planu .
 
     
rastuch 
Młody tata


Motocykl: Es 250/1; Tophy+kosz
Pomógł: 58 razy
Wiek: 39
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2669
Skąd: Poznań/Koło
Wysłany: 2013-07-04, 20:31   

Marek2702 napisał/a:

P.S Najgorszym planem jest brak planu .


Są jeszcze tańsze wersje krajowe :wink:
_________________
Tropiciel w zaprzegu=> http://www.borntoride.pl/...b_l_1%20143.jpg
Część stadka => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=rastuch i tu=> http://forum.mz-klub.pl/v...ight=rastuchowa
Niunia => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=syrenki
 
     
Marek2702 

Motocykl: MZ ETZ 250, ES 250/1
Pomógł: 1 raz
Wiek: 61
Dołączył: 03 Lut 2012
Posty: 144
Skąd: Gniezno
Wysłany: 2013-07-04, 22:28   

Rastuch ewentualnie bliska zagranica . :piwo:
 
     
rastuch 
Młody tata


Motocykl: Es 250/1; Tophy+kosz
Pomógł: 58 razy
Wiek: 39
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 2669
Skąd: Poznań/Koło
Wysłany: 2013-07-05, 14:12   

Marek2702, Ze względów kasowych bliska zagranica to raczej pomysl na rok 2014.
_________________
Tropiciel w zaprzegu=> http://www.borntoride.pl/...b_l_1%20143.jpg
Część stadka => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=rastuch i tu=> http://forum.mz-klub.pl/v...ight=rastuchowa
Niunia => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=syrenki
 
     
luckyluke27 

Motocykl: MZ Trophy 250 es/2
Pomógł: 2 razy
Wiek: 40
Dołączył: 07 Wrz 2011
Posty: 62
Skąd: Rybnik
Wysłany: 2013-07-18, 19:56   

Witajcie, bardzo fajna relacja, przyjemnie się czyta :) ... jakbym dysponował wolnym czasem i miałbym "ciut" bliżej do was to bym się wybrał z wami..podróż z przygodami nie to co na "japoniach" ;) .. i dzięki tej relacji zorientowałem się ze nie mam pod siedzeniem zestawu do łatania dętek :D . Pozdrawiam i czekam na nastepne relacje :)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Copyright © 2004-2015 MZ KLUB POLSKA
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 15