» SZUKAJ
» FAQ
» ALBUM
» UŻYTKOWNICY
» REJESTRACJA
» REGULAMIN




Poprzedni temat «» Następny temat
Ellada 2011 :-)
Autor Wiadomość
jedrek1000f 


Motocykl: MZ,Honda
Pomógł: 1 raz
Wiek: 43
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 1325
Skąd: Nysa
Wysłany: 2011-10-16, 11:00   Ellada 2011 :-)

:dziadek:
10 IX Przed domem stoi zapakowana betami i zatankowana po korek lokomotywa,czeka aż wkońcu na nią wskocze i polecimy sie troche przewietrzyć południowo europejskim powietrzem :mrgreen: :piwo: więc nie czekam długo i po sprawdzeniu czy oby napewno mam wszystkie potrzebne mi w podróży gadżety i kwity,rozpalam w piecu :mrgreen: w między czasie zakładam kurtałk i nocnik na głowe,dopinam zameczki zapodaje jeszcze nute w mp3-ce,zasiadam w wygodnym fotelu,dorzucam do pieca i powoli zaczynamy sie toczyć na nieznane częściowo do tej pory horyzonty :piwo: ale za nim to nastąpi to na sam pierw obieramy kierunek do Barwinka gdzie mamy(ja i moja lokomotywa) spotkanie z Szakalem i jego czarnym fortepianem(Yamaha Fazer) :mrgreen: :sciana: :piwo: po drodze nie robie żadnych fotek bo szkoda czasu na pierdoły :mrgreen: tylko spokojnie sie tocze i podziwiam widoczki :piwo: do spotkania z Szakalem na fortepianie :mrgreen: dochodzi wsumie już po zmierzchu na stacji benzynowej tuż przed granicą polsko-słowacką,po wymienieniu paru zdań tankujemy do pełna nasze maszynki,przekraczamy granice i tuż za nią szukamy po ciemku noclegu na wcześniej zarezerwowanym kampingu :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: nie trwa to długo bo już po chwili odnajdujemy właściwy adres i po zaparkowaniu naszych sprzętów nawijamy makaron na uszy przy kolacji a kelnerzy nas dosłownie rozpieszczają :wink: :mrgreen: i ogólnie jest fajna atmosfera ale wkońcu idziemy spać :piwo: bo rano trzeba wstać :razz:


11 IX Wstajemy z samego rana około 8 jemy wrzucamy cosik małe co nieco na ruszt i idziemy zrobić pare fotek bo w pobliskim sąsiedztwie stoi samolot,czołg i jakieś armaty z byłego Związku Zdradzieckiego(ZSRR) :mrgreen: po czym wracamy na kemping wskakujemy na nasze maszynki lśniące w porannym Słowackim słoneczku i powolutku toczymy sie na południe robiąc po drodze pare fotek na Słowacji,na jeździe po Słowackich ścieżkach mijają nam kolejne godziny aż wkońcu dotaczamy sie do granicy słowacko-węgierskiej i od tego momentu lecimy już Węgierskimi szlakami oczywiście nadal w kierunku południowym :wink: na Węgrzech nie robimy fotek bo nie mamy zabardzo na to czasu bo wpadliśmy w wir nawijania tamtejszego asfaltu na nasze koła :piwo: aż wkońcu dopadł nas zmrok niedaleko granicy Węgiersko-Serbskiej więc lecimy na jak sie okazało dość ciekawy nocleg ale po stronie Węgierskiej :sciana:


12 IX W poniedziałkowy poranek(jeszcze nie wiedzieliśmy o tym że ten dzień przyniesie nam aż tyle atrakcji w dodatku bardzo miłych i zabawnych) tuż po przebudzeniu słyszymy jakiś warkot z samego rana :razz: ale nie wychodzimy z naszych apartamentów(namiotów) poprostu zamykmy oczy i jeszcze śpimy ale ileż można sie byczyć wychodze wkońcu z mariota,patrze
:oczy: i mówie do Szakala z bananem na facjacie czy widział już to co ja teraz widze tzn obok naszych mariotów stoi autobus a na polu ludziska od samego świtu zrywają czerwone papryczki ale nikt nie ma do nikogo żadnych pretensji więc na spokojnie każdy robi to co do niego należy tzn oni spokojnie pracują na zboirach a my sie spokojnie w wakacyjnym tempie pakujemy,gotujemy a podczas siedzenia w cieniu i wciągania coś na ruszt mamy gratis atrakcje turystyczną tzn trzymamy nadzór nad ludźmi pracującymi na tych zbiorach
i pewnie mogli byśmy tak przesiedzieć cały dzień gdyby nie fakt że my musimy dalej na południe więc wsakujemy na nasze sprzęty i zaczynamy naszą dalszą podróż,dojeżdżamy do granicy z Serbią patrze :oczy: a tu brama taka jak do jakiegoś kołchozu :mrgreen: i w dodatku jest zarośnięta i zamknięta obok są jakieś budki i wszystko wskazuje na to że jest a raczej kiedyś była w tym miejscu granica pomiędzy Węgrami a Serbią napotkani ludzie mówią żebyśmy jechali na nowo otwarte przejście niedaleko po czym nas pozdrawiają i wracają do swoich zajęć a my wracamy do ronda i kierujemy sie na właściwy kierunek po czym stoimy i czekamy aż nas przepuszczą na drugą strone na szczęście nie trwa to długo i już jesteśmy w innym świecie więc idziemy wymieniać kase po wcześniejszym obliczeniu ile nam będzie jej potrzebne by przetrwać w tym kraju,daje lasce 50 ojro i patrze co ona robi a ona mi daje stos papierków tamtejszej waluty biore i mówie ze śmiechem do Szakala że od tej chwili jestem bogacz bo za 50 zl(ojro) dostałem aż 5000 dinarów Serbskich Szakal oczywiście też tyle dostał po czym wychodzimy z bananami na facjatach z kantoru i idziemy w strone naszych sprzęcików wsiadamy naciskamy taki magiczny przycisk dzięki któremu motory w naszych sprzętach ożywają :piwo: na pierwszej stacji benzynowej zakupujemy mapke Serbską i lecimy dalej w kierunku stolycy czyli Belgradu kilometry nam uciekają jest cieplutko nawet aż za bardzo ale my nic sobie z tego nie robimy bo musimy jechać dalej ludzie jadący z przeciwka,wyprzedzający i chodzący wkoło tak w terenie zabudowanym jak i poza nim machają do nas trąbią i nas pozdrawiają bez wzglądu na toczy jedziemy czy stoimy na poboczu i ogólnie jest naprawde fajowa wręcz zajeb..sta atmosfera ale żeby nie było aż takiej bajki to trafił sie ale na szczęście tylko jeden idiota tzn wjeżdżając do jednego z miast już nie pamiętam jak sie nazywało wkażdym bądź razie było nam po drodze ale do żeczy :arrow: jedziemy sobie spokojnie prawym pasem mamy +- 50 km na naszych zegarkach a tu lewym pasem podjeżdża jakiś fagas do Szakala i trąbi więc myśle sobie że go pozdrawia bo tak do tej pory było ale koleś nie wyprzedza dalej tylko jedzie i co jakiś czas trąbi ja nie wiem o co mu kaman i jade dalej takim tempem jak wszyscy wkoło czyli 50-60km/h nagle kolesiowi cosik odbiło i podjechał do mojej wysokości i trąbi na początku pomyślałem no spoko koleś podjechał zatrąbił i pojedzie dalej ale tu był mały suprais koleś jedzie obok mnie i trąbi ja tam kłade pałe na niego i jade dalej ale koleś nie popuszcza dalej trąbi a ja go dalej olewam ciepłym moczem i jade dalej raz prawym raz lewym pasem jak ktoś jedzie wolniej wkońcu koleś zostaje styłu nie wiem czy za mną czy za Szakalem poprostu lałem na niego i nie zwracałem na niego zbytniej uwagi ale wkońcu miał wolny pas i znowu mnie dogonił i trąbił aż wkońcu zaczoł mnie krótko mówiąc wkór..iać bo ja tu sobie jade spokojnie w uszach ze słuchawek sączy sie fajna nuta a ten je..any psi ch..j podjechał do mnie i robi swój gn..j więc spełniam(jak złota rybka :mrgreen: ) jego jedno małe życzenie tzn obracam głowe na sąsiedni pas ruchu i patrze na oszołoma :oczy: a on jedzie trąbi i pokazuje mi coś rękami więc go dalej olewam i jade przed siebie natomiast ziomek nie popuszcza więc myśle sobie że zaraz wstane na podnużkach i jak będzie patrzył to spokojnie pokaże mu wacka :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: lecz na jego szczęście dojechaliśmy do skrzyżowania i on skręcił w prawo więc nadal powrócił spokój a wraz z nim humorek ale z rozmowy podczas tankowania żeśmy sie z kola pośmiali i tyle mu na to wyszło to trąbienie po czym zapłaciliśmy za zbiornik paliwa 1900 zł(dinarów) :mrgreen: pojechaliśmy dalej a po dojeździe do Belgradu w miare możliwości pchamy sie doprzodu ja pierwszy Szakalza mną i tu wyskoczyło jajko niespodzianka a mianowicie Szalal zniknoł mi w lusterkach a że to było na dużym moście bez możliwości zatrzymania jade dalej za mostem był tunel i nie widząc możliwości zatrzymania sie z powodu braku miejsca za tunelem skręcam w prawo i czekam aż dojedzie ale Szakal nie przewidział takiej możliwości co efektem było zagubienie sie ale dobrze że mieliśmy takie magiczne pudełeczka tzn tel więc sie zdzwoniliśmy i odnaleźliśmy sie po czym pare fotek i polecieliśmy dalej na południe po czym dopał nas zmrok więc udaliśmy sie w objęcia Morszeusza przy głównej drodze z Belgradu do Kosowa :sciana:


13 IX Po przebudzeniu ze snu wstajemy,jemy,pakujemy sie na spokojnie w między czasie przechodzi jakiś Serb z psem obok nas pozdrawiając nas idzie dalej a my wskakujemy po chwili na maszynki i też lecimy w swoim kierunku po drodze tankujemy po korek i lecimy w kierunku granicy Serbsko-Kosowskiej robiąc po drodze troche fotek ludziska tak jak poprzedniego dnia nas pozdrawiają trąbiąc i machając do nas ale wkońcu dotaczamy sie do granicy na której wyskakujemy z paszportów(klubu polsatu :mrgreen: ) ziomek oddając nam nasze kwity pozdrawiając nas mówi że za 1 km mamy kolejną granice i ogólnie panocki są podjarani naszymi sprzęcikami ale to w żaden sposób nie wpływa na nasz komfort jazdy więc lecimy dalej i tu jajko niespodzianka ganica a i owszem jest ale hardkorowa co mi sie bardzo podoba tzn kupa gruzu i wozy opancerzone a w nich siedzą same rambo-komando-terminatorzy a dwóch czeka na nasze kwity z jakimś urzędasem jeden miał flage hamerykańską a ten drugi to nie zwróciliśmy uwagi natomiast ten 3 był w cywilu oczywiście było bla bla bla itp itd oraz sprawdzanie bagaży ale po otworzeniu mojego drugiego kufra wypadła mi Serbska kiełbasa :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: cosik tam jeszcze popletli i mogliśmy jechać dalej w sumie miałem nadzieje że co chwile bądzie podobna sytuacja tzn że będzie troche gruzu i pełno wozów opancerzonych ale niestety jedynym akcentem były wojskowe śmigłowce patrolujące z powietrza latając po 2 sztuki pare km po przekroczeniu granicy zatrzymaliśmy sie w cieniu oczywiście na mały odpoczynek i dogonili nas Kosowscy drogowcy usiedli z nami i ponawijali troche makaronu na uszy po czym wstali pożegnali sie z nami grzecznie i poszli dalej do pracy a my po chwili pojechaliśmy w strone Macedoni ogólnie Kosowiacy też nas pozdrawiali i cieszyli sie z naszych odwiedzin dzie byśmy sie nie zatrzymali to robiliśmy małe zamieszanie bo człowieki sie zlatywali,pozdrawiali i cieszyli sie z naszego widoku ale my po paru fotkach jechaliśmy dalej aż wkońcu dotarliśmy do granicy Kosowsko-Macedońskiej a wraz z nami nadszedł zmrok więc zatankowaliśmy po korek na najbliższej stacji i pojechaliśmy szukać noclegu po czym jak co wieczór kolacja i lu lu ale zanim to nastąpiło to pare osób sie przewineło obok naszych apatamentów :wink:


14 IX Wstaliśmy koło 8-ej itp itd po czym lecimy na stolyce Macedoni czyli Skopie(ale nie wiem kogo :mrgreen: ) a tam panuje na drogach totalny chaos i nieźle sie pośmiałem widząc to na własne oczy ale bez większych problemów przejechaliśmy stolyce i niby luz ale nie mamy dobrej mapy i jeździmy na pałe bo płacić nie chcemy ale jechać to jak najbardziej :wink: więc sie troche motamy bo te mapki które mamy to nie są dokładne ale wkońcu jakoś dajemy sobie rade ale niestety troche czasu tracimy no ale cóż coś za coś ale pare fotek sie pstrykneło i tak czy siak dotarliśmy wkońcu do granicy Macedońsko-Greckiej po odprawie przez celników lecimy do przodu nie robiąc fotek po drodze aż wkońcu dopada nas jak zwykle noc więc szukamy noclegu oczywiście przy głównej drodze i idziemy wkońcu do snu


15 IX Wstajemy wychodzimy z apartamentów i stwierdzamy zgodnie że wreszcie zaczoł sie nowy dzionek na dodatek na tej docelowej ziemi :piwo: człowieki idą,jadą do pracy a my na luziku robimy swoje po czym spokojnie i grzecznie odjeżdżamy kierując sie nie na morze lecz na górki w kierunku Albani drogi fajowe przepiękne widoczki gór i dolin,kilometry lecą godzinki też jedziemy spokojnie na luziku robiąc foteczki to tu to tam i jest dosko tak mija nam kolejny miły dzionek z bananem na facjacie aż dopada nas zmrok więc szukamy noclegu i idziemy lu lu


16 IX Rozpoczynamy dzień jak co dzień i powoli zaczynamy sie toczyć wzdłuż granicy z Albanią na obojętnie jaką plaże byle by morską po drodze tankując i robiąc zakupy i tu fajną promocje widzimy otóż po wyjściu ze sklepu siedzimy chwilecze w cieniu przy naszych wiernych sprzętach i widzimy jak wychodzi koleś z laską i pełnym wózkiem zakupów podjeżdżają do skuterka podnoszą siedzenie i pakują zakupy po czym wsiadają na skuter koleś bierze jeszcze 2 zgrzewki wody między nogi a laska 2 reklamówki do rąk i jadą do domu a my choć z bananami na naszych twarzach to zdziwieni jesteśmy ile może sie zmieścić w i na takim małym skuterku :oczy: ale po krótkiej nawijce na ten temat pada chasło PLAŻA :!: więc nie wiele myśląc wskakujemy na nasze maszynki i po 1 km naszym oczom pokazuje sie po raz pierwszy Greckie morze więc parkujemy nasze moto i idziemy na deptak cyknąć pare fotek i wogóle sie zorientować z grubsza o co tu kaman po czym wracamy do moto i jedziemy szukać odpowiedniej plaży aż wkońcu ją znajdujemy więc idziemy sie skąpać :mrgreen: :piwo: i tak spędzamy reszte dnia na prawie pustej piaszczystej plaży tylko co jakiś czas zanużamy sie w wodzie a tak to tylko leżymy i łapiemy promienie słoneczne :cool: w pewnym momencie gdy tak sobie leżymy słyszymy polską mowe więc otwieram łocka patse a tu stoi przedemną jakiś ziom i przemawia do nas więc nawijamy z nim makaron na uszy i okazało sie że ten dziedek też jest na wakacjach od tygodnia tyle że kamperem i leci wzdłuż wybrzeża ale w zachodnim kierunku tzn na Albanie,Czarnogóre,Chorwacje i do domu po małej nawijce poszedł a my no cóż kontynujemy to co przed jego przyjściem aż nadszedł wieczór więc pojechaliśmy na nocleg :mrgreen:


17 IX Wstajemy i na spokojnie robimy to co poprzedniego dnia po czym spokojnie jedziemy wzdłuż wybrzeża ale do południa po czym leżymy na plaży i gramy wariata wkońcu to wakacje po południu wskakujemy na moto i lecimy dalej robiąc fotosy po drodze aż wkońcu dopada nas noc więc zjeżdżamy na parking przy głuwnej drodze i rozbijamy obóz z luźnymi ramionami i zgodnie stwierdzamy z żalem że skończył sie tak szybko kolejny zaje..isty dzień :piwo:


18 IX Po wyruszeniu w droge kierujemy sie na Grecką wyspe Lohos tam spędzamy cały dzień objeżdżając ją całą bez kasków na głowie,w ciemnych pinglach i bez kurtałek bo inaczej nie wypadało tutaj też Szakal poznaje ziomka :mrgreen: którego to poznaje w sklepie jak byliśmy na zakupach stojąc w kolejce do kasy który to trzaskał minki do szakala :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ubaw mieliśmy po pachy po czym pojechaliśmy dalej pojeździć po wyspie choć już była to droga powrotna dopadła nas noc więc nic nam nie pozostało jak szukać noclegu :razz:


cdn.
_________________
nie ważne gdzie nie ważne jak dopóki tylko pełny bak odkręcam gaz i znikam z tąd jestem wolny :-)
http://picasaweb.google.com/jedrek1000f
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17577
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=20566
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17236
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=18195
 
     
bery125 


Motocykl: Dowtown 300, WR 250
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 265
Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-10-16, 13:14   

Normalnie takie relacje w ten rozpoczynający się smutny czas są lepsze niż browarek - pomagają jakoś przetrwać do wiosny :piwo:
Wyprawa rewelacja - niecierpliwie czekam na resztę.
 
     
John 


Motocykl: MZ, XX
Pomógł: 8 razy
Wiek: 36
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 1275
Skąd: Sierpc/Oleśnica
Wysłany: 2011-10-16, 19:54   

bery125 napisał/a:
Normalnie takie relacje w ten rozpoczynający się smutny czas są lepsze niż browarek

To Ty nie wiesz jak jedrek1000f w Białej po browarku opowiadał relacje z wyprawy.
Z tym że ja też byłem po browarku więc teraz mogę sobie to w całość złożyć :piwo:
Kurcze się czyta wyprawy chłopaków, trzeba w końcu dupę ruszyć i też gdzieś dalej się wybrać :mrgreen:
 
     
kosior30 
Klubowicz
Łysy JWP


Motocykl: MZ ETZ 250e '87
Pomógł: 138 razy
Wiek: 37
Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 7502
Skąd: Żyrardów
Wysłany: 2011-10-17, 00:46   

John napisał/a:
Kurcze się czyta wyprawy chłopaków, trzeba w końcu dupę ruszyć i też gdzieś dalej się wybrać


O to to :piwo:
_________________
Motor to masz w pralce! ||| "Prawdziwy facet poci się olejem, jak rozdzielacz w Bizonie" :) ||| Spirit: "Jak odpalisz moją MZtę jestem twój"
"Jawa is made for repairing, MZ is made for riding"
"Smutne jest to, że wy, Polacy macie taki problem z alkoholem"
 
 
     
jedrek1000f 


Motocykl: MZ,Honda
Pomógł: 1 raz
Wiek: 43
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 1325
Skąd: Nysa
Wysłany: 2011-10-17, 18:57   

:dziadek: Cd


19 IX Wsajemy jak codzień czyli jak nas natura obudzi i robimy to co od kilku dni pod rząd czyli pakowanie,otowanie i takie tam pierdoły :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: a przy tym mamy okazje troche pobserwować jak Grecja budzi sie do życia nocleg był jak zwykle przygłuwnej drodze ale tym razem jedno sie zmieniło a mianowicie mieliśmy też widok na zatoke morską a widok wręcz zapirał dech w pirsiach i aż żal było taką miejscówkę opuszczać :razz: no ale cóż wskakując na nasze obudzone maszynki do życia mówimy sobie że nie można mieć wszystkiego i lecimy dalej ten dzień naszej podróży jest ostatnim dniem jazdy wzdłóż wybrzeża :razz: ale jeszcze nie wiemy jaka czeka nas niespodzianka tego dnia lecimy jak co dzień czyli tempo spacerowe a zatrzymujemy sie tylko na cykanie foteczek,tankowanie,zakupy no i oczywiście poleżeć na plaży bo jakby inaczej :cool: ale tym razem trafiamy na fajną plaże tzn kamienistą z tym że kamienie żwirowe bez pichu więc bez większych problemów podjeżdżamy prawie pod samą wode i nie musimy nosić ze sobą naszych kurtałek itp tylko zarzucamy na sprzęty i szluz :piwo: a do tego woda ciepła jak w lipcu :mrgreen: i jest czysto troche człowieków jest ale brak tłumów więc panuje ogólny luzik wiadomo już jest po sezonie i kręcą sie sami tubylcy :ok: jednak tym razem długo nie bawimy na plażowaniu i po kąpieli powolutku i nie chętnie sie zbieramy do drogi w między czasie widzimy jak laseczka w bikini i bez kasku jedzie fortepianem(Fazerem 1000) obok nas ale nie widzimy dokładnie gdzie bo gdzieś sie nam gubi :razz: i mamy cieniutki minki ale lecimy dalej oczywiście wzdłuż wybrzeża i jak zwykle podziwiamy widoczki :piwo: a ludziska nas obczają i pozdrawiają a w pewnym momencie gdy tak zatrzymujemy sie i robimy fotki nagle słysze polską mowe rozglądam sie wkoło ale nie moge zakmicić który z tych człowieków naiwja w naszym języku zaczynam sie nawet zastanawiać że sie albo przesłyszałem albo mam omamy :mrgreen: więc dalej cykam fotki aż tu nagle znowu słysze ten głos ale tym razem z bliższej odległości więc znowu sie rozglądam a tu po przeciwnej stronie stoi blondyneczka i patrząc na nas mówi :oczy: :arrow: Dzieńdobry :!: my z leksza zszokowani ale z bananami na naszych facjatach zaczynamy nawijać z laską makaron na uszy i okazało sie że laska jest z Wrocławia i pracuje tu od 3 lat a czas nam na tej bajerce tak poleciał że zrobił sie późny wieczór ale my nie byliśmy zabardzo w stanie jechać naszymi moto bo jak tu nie oblać takiej okazji nie dość że laska jest polką to w dodatku prawie moja ziomalka :piwo: :piwo: (Emilka :arrow: jeśli to czytasz to pozdro :piwo: ) więc nie można takiej okazji przepuścić :mrgreen: efekt był taki że sprzęty nocowały na zapleczu jakiejś kafejki a my pierwszą i jak sie później okazało ostatnią noc :razz: nie pod namiotami :piwo: :mrgreen: (więcej grzechów nie pamiętam) :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


20 IX Budze sie i nie otwierając oczu stwierdzam że leże na czymś miękkim i ogólnie jest jakaś podejrzana sytuacja więc podnosze powieki patrze :oczy: a na język cisną mi sie słowa :arrow: o kutwa gdzie ja jestem,gdzie jest Szakal i wogóle o co tu kaman :niewiem: więc wstaje i po chwili sie okazuje że wszystko jest wporzo a Szakal spał za ścianą a nocowaliśmy na kwadracie u Emilki a na pytanie gdzie sa nasze sprzęty i czy były bezpieczne uspokoiła nas że wszystko jest ok i po śniadaniu zaprowadzi nas do naszych sprzętów ale jak to zwykle bywa po sprzęty poszliśmy dopiero jak ona szła do pracy bo przy okazji ją odprowadziliśmy,odebraliśmy nasze moto i po stwierdzeniu że wszystko jest na swoim miejscu pożegnaliśmy sie i polecieliśmy bo chcialiśmy jeszcze troche zobaczyć a czas uciekał bo wyruszyliśmy po 13-ej a kierunek obraliśmy na Meteory(klasztory) lecz tego dnia niestety ich już nie zdążyliśmy obejrzeć bo dopadł nas zmrok więc rozbiliśmy obóz w okolicach i z miłymi wspomnieniami poszliśmy spać :mrgreen:


21 IX Wstajemy z samego rana i stwierdzamy że po raz pierwszy w naszej podróży jest zimno i pochmurno więc wskakujemy w cieplejsze ciuszki i w droge a podczas wspinaczki do owych Meteorów jedziemy w dość gęstej mgle w dodatku bardzo krętą i wąską drogą ale bez większych problemów zdobywamy szczyt :piwo: więc łazimy i cykamy fotki jest tu peło autokarów i jeszcze więcej człowieków którzy owymi puszkami :mrgreen: tu dotarli zaczyna kropić deszcz więc wskakujemy w nasze przeciw deszczówki i zaczynamy sie powoli staczać z góry na sam dół do drogi kierującej nas w stronę Macedońską a im dalej od tych Meteorów tym teren robi sie bardziej płaski i co raz mniej miejsc do uwiecznienia na naszych aparatach więc większoś drogi jedziemy nie zatrzymując sie oprócz tankowania i jedzenia więc kilometry nam uciekają a z każdym metrem nawiniętym na koła naszych ukochanych maszynek mamy co raz bliżej do granicy Grecko-Macedońskiej i nawet nie wiemy kiedy osiągamy ten cel po odprawie celnej Szakal mówi że prawdopodobnie padła mu jedna fajka ewentualnie przewód wysokiego napięcia łączący fajke z cewką tylko nie wiadomo na którym baniaku ale jedyne co byliśmy pewni to to że fortepian pracuje tylko na trzech baniakach ale nie mieliśmy zabardzo gdzie dokładniej sprawdzić tego bo lał deszcz a dachu niet więc pada szybka decyzja że skoro jesteśmy już w Macedoni to lecimy dalej na tym co jest a jak będzie jakaś większa stacja benzynowa to sie zatrzymamy i tam zobaczymy co dalej z tym fantem zrobić :hmm: po czym wskakujemy na maszynki i lecimy bo leje coraz bardziej i nie wygląda na to żeby miało przestać,wkońcu dojeżdżamy do większego miasta i jest nawet duża stacja więc zajeżdżamy i parkujemy pod dachem,Szakal idzie szukać przewodów a ja siedze i kukam sobie to tu to tam człowieki sie uśmiechaja i pozdrawiaja może nie aż tak jak w Serbi i Kosowie ale jednak aż w końcu doczekałem tej wiekopomnej chwili :mrgreen: i Szakal sie wynurzył z owej stacji i stwierdził że tak jak by nie ma nic związanego ani z fajką ani z przewodami więc moja odpowiedź jest szybka,krótka i na temat :arrow: skoro ni ma :mrgreen: nic takiego a deszcz tak jak by nadal leje to jedźmy dalej i jak będziemy mieli fuksa to może temperatura z silnika osuszy fajke ewentualnie przewód i czwarty baniak zacznie w końcu współpracować z pozostałą trójką i jak powiedziałem tak też zrobiliśmy a podczas jazdy wkońcu czwarty baniak zaczoł pracować i jazda od razu zrobiła sie przyjemniejsza a kilotetry uciekały pomimo padającego deszczu w między czasie zatrzymaliśmy sie żeby co sik skuszajet i tu Szakal mnie rozj..ebał pewnym stwierdzeniem otóż jak tak staliśmy na poboczu zaczeły podchodzić ale tak z przyczjki głodne psy ja byłem odwrócony do nich przodem ale Szakal miał ich za plecami ja widząc tą sytuację zaczołem podczas nawijki sie brechtać :mrgreen: a Szakal nie wiedział o co mi kaman wkońcu patrzy do tyłu a tam łazi czrny pies z taką jakby lokowaną sierścią a szakal stwierdził że to nie pies a baran jak to usłyszałem to sie zaczołem wykładać ze śmiechu :piwo: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: a jak troche mi przeszło to wskoczylismy na moto i polecieliśmy dalej,tym razem pomimo deszczowej pogody Macedonie przeskoczyliśmy nawet nie wiedząc zabardzo kiedy a przed granicą z Kosowem zatankowaliśmy po korki i jazda dalej na przejście graniczne na którym nie zabawiliśmy długo a Kosowo przywitało nas tak jak pożegnała nas Grecja i Macedonia czyli deszczem :razz: :DDD ale że my jesteśmy twarede ziomki i nic sobie z tego nie robiąc lecimy dalej bo jeszcze pare godzinek nam pozostało do zmroku więc nie ma sie co pitolić a poza tym to tego dnia wpadliśmy w taki rytm chyba z powodu tej pogody że liczyła sie dla nas yno jazda :yeah: na nasze szczęście ruch na Kosowskich szlakach był jakiś mały więc kilometry nam też uciekały ale do czasu gdy nam zostało około 20 km do granicy Kosowsko-Serbską natrafiamy na blokade na drodze(wielkie głazy zalane dużą ilością betonu w dodatku na moście :mrgreen: więc stoimy i zaczynamy kombinować jak by tu znaleść sie po drugiej stronie tej barykady gdy tak obmyślaliśmy plan zaczeło sie ściemniać wkońcu mówie do Szakala że albo szukamy noclegu gdzieś po tej stronie barykady albo zdejmujemy kufle i przejeżdżamy sprzętami na drugą strone a kufle przeniesiemy założymy i lecimy do serbi na nocleg bo w Kosowie zwłaszcza w tym rejonie to najlepiej nie nocować więc Szakal chodząc i zwiedzając po chaszczach szuka noclegu a ja przeszedłam na drugąstronę blokady i obczajam jak by tu ją przejechać wkońcu Szakal wraca a ja dalej łaże po drugiej stronie w końcu nadjeżdża policja,zatrzymuje sie i nawijają chłopaki makaron na uszy z Szakalem a ja nadal po drugiej stronie i nie wiem za bardzo co robić ale czając sie jak szczerbaty na sucharek zaczynam atakować blokade oni patrzą na mnie a ja cichuśko bockiem bockiem i już jestem po właściwej stronie blokady podchodze do niech a ini grzecznie mówia żebyśmy z tąd odjechali jak najdalej bo tamci bendą mordować i że wogóle może być niebezpiecznie i mówią nam jak mozemy objechać blokade więc my wskakujemy na moto i wracamy pare km-ów do najbliższego miasta skręcamy w prawo wedłóg znaków(po drodze stoi troche policji i wojska) aż wkońcu wjeżdżamy na drogę którą mniej lub więcej tydzień temu jechaliśmy w przeciwnym kierunku więc skoro znam ścieżke to jest luzik i z rluźnymi ramiączkami jade przed siebie fakt że droga była troche pusta ale nie zastanawiam sie nad ty poprostu jade dalej w pewnym momencie jadąc powoli patrze a tu taki fajowy wóz bojowy stoi na poboczu drogi więc nie patrząc co mam przed sobą kukam na ten wóz i kombinuje jak by tu zrobić mu fotke bo pełno policji wkoło stoi i tak jade coraz wolniej i wolniej aż wkońcu minołem ten wóz i obracam głowe do przodu a tu nagle przed oczami wyrasta mi wielka kupa gruzu wyj..bana też na moście ale na takim dużym więc z racji że sie już dosłownie toczyłem bez mniejszego problemu wyhamowałem ale kołem byłem już na chałdzie patrze na lewą strone a tu idzie w moim kierunku policjant więc myśle o kutwa :mrgreen: i wycofałem grzecznie i zaczołem zawracać gdy podszedł do mnie i grzecznie mówi że tędy nie przejedziemy i musimy uciekać bo szykuje sie letnia zadyma na początku jesieni :mrgreen: a na pytanko którędy można objechać blokade ten mówi żebyśmy sie cofli 80 km i jechać na Bułgarie albo Czarnogóre bo z Kosowa do Serbi wszędzie są blokady wtedy mówie do Szakala że jak mamy sie cofać po nocy 80 km żeby objechać blokady to lepiej będzie jak sie cofniemy 100 km bo tyle było do granicy Kosowsko-Macedońskiej,przekroczymy granice i przenocujemy w Macedoni a rano jak wstaniemy to pomyślimy co z tym fantem zrobić :sciana: i jak zostało powiedziane tak też zrobiliśmy :piwo:


22 IX Grzecznie wstaliśmy,spakowali,pojedli,zatankowali po korek i zaatakowali granice Macedońsko-Kosowską po czym w najbliższym mieście obraliśmy kierunek na Czarnogóre po drodze robiąc foteczki powoli zbliżaliśmy sie do Czarnogóry po drodze spotkaliśmy Polskiego archeologa który prowadzi różne wykopaliska od ponad 20 lat na całych Bałkanach więc troche ponawijaliśmy makaron na uszy po czy pojechaliśmy w swoich kierunkach jadąc na Czarnogóre zaczeliśmy sie piąć w co raz to wyższe partie gór i widoki były coraz lepsiejsze aż wkońcu dotarliśmy do granicy po czym wyskoczyliśmy z paszportów za co dostaliśmy stępelki i dalej w drogę Czarnogórskie widoczki były naprawde zapierające dech w piersiach na fotki co chwile sie zatrzymywaliśmy bo było ich naprwde dużo a każdy lepsiejszy od poprzedniego tam też dopadł nas zmrok i choć mieliśmy dosłownie pare km do granicy Czarnogórsko-Serbskiej to zdecydowaliśmy sie rozbić obóz w Czarnogórze żeby spędzić tu chociaż jedną noc bo nie wiadomo czy sie kiedy kolwiek jeszcze kiedyś nadaży taka okazja :hmm: :niewiem:


23 IX Poranek budzi nas chłodem i mgłą która na szczęście szybko opada ale nadal jest chłodno choć już nie głodno :mrgreen: bo gdy pojedliśmy pojechaliśmy na stacje benzynową i zatankowaliśmy za ojro po czym potoczyliśmy sie na przejście graniczne na którym długo nie zagościliśmy i już byliśmy na terytorium Serbi gdzie jechaliśmy fajowymi górami normalnie masakra jakie widoki tam są a każdy ładniejszy od poprzedniego więc nie marnujemy okazji i cykamy fotki obok drogi była górska rzeka nad którą były tory kolejowe które to miały wykute w skale tunele i miejscami na długo znikały w skałach fotki oczywiście robiliśmy ale teren z górzystego zaczoł sie powoli zmieniać na bardziej płaski i nie zabardzo ciekawy dla naszych aparatów więc km zaczeły nam uciekać po czym dopadł nas zmrok więc rozbiliśmy obóz i poszliśmy do snu


24 IX Wstajemy wyjątkowo skoro świt szybkie pakowanie i jedziemy bo Szakal musi być już w domu a właściwie to nie wiem czy już to nie było za późno :mrgreen: więc wskakujemy na sprzęty i lecim na Szczecin :mrgreen: tego dnia liczy sie yno jazda bo nic godnego naszej uwagi nie ma po drodze więc wmiare szybko docieramy do granicy Serbsko-Wegierskiej wyskakujemy z paszportów po raz ostatni i już jesteśmy na Węgierskiej ziemi po której jazda idzie nam jak z bicza strzeliłi nagle mijamy tablice z informacją że jesteśmy już na ziemi Słowackiej więc zajeżdżamy jeszcze na tankowanie i tu właściwie kończy sie nasza wspólna podróż bo Jedrek poleciał w swoim kierunku a Szakal w swoim maiłem po drodze pare widoczków ale nie cykałem fotek jadąc żyłem wspomnieniami o tamtejszych asfaltach tak tych gorszych jak i tych lepszych które razem żeśmy nawijali na koła naszych sprzęcików tuż przed granicą Słowacko-Czeską zatankowałem do pełna nie zdając jeszcze sobie z tego sprawy że za pare godzin zakończe podróż bo tego nie planowałem ale jak zobaczyłem że zbliża sie zmrok i że mam do domu tyko 80 km to nie szukałem już noclegu bo na 80 km to mi sie nie opłacało wkładać kluczyka do stacyjki a co dopiero rozbijać mariota :mrgreen:


:dziadek:
Podziękowania mojej kochanej lokomotywie za to że przez taki długi czas mnie nie zawiodła i mam nadzieje że jeszcze nie raz przeżyjemy razem takie podróże
Podziękowania należą sie też Szakalowi że ze mną wytrzymywał :mrgreen: i za wporzo towarzystwo :piwo:
Podziękowania neleżą sie także Emilce naszej rodaczce która nas przytuliła na nocleg w swoim Greckim kwadracie :mrgreen: :piwo: :piwo: :piwo:
Pozdro :piwo: :piwo: :piwo:
ps Emilcia zgubiłem tel a wraz z nim twój nr tel :razz: :razz: :klnie:

[ Dodano: 2011-10-17, 21:00 ]
:dziadek: Aaaa jeszcze jedno bo zapomniałem :arrow: z powodu utraty moich wszystkich materiałów z kompa nie posiadam własnych fotek ale mam nadzieje że sie jakoś uda odzyskać z dysku twardego wszystkie materiały które miałem na kompie wtedy zapodam swoje własne fotki z tej podróży a póki co to zapodam tu link do fotek Szakala https://picasaweb.google.com/szakal7891/Grecja2011?authuser=0&authkey=Gv1sRgCPK4h5r97YK2lgE&feat=directlink mam nadzieje że sie nie pogniewa :razz: :mrgreen:
_________________
nie ważne gdzie nie ważne jak dopóki tylko pełny bak odkręcam gaz i znikam z tąd jestem wolny :-)
http://picasaweb.google.com/jedrek1000f
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17577
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=20566
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17236
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=18195
 
     
norbertmz 
mz zawodostwo


Motocykl: mz etz 250 x2
Pomógł: 6 razy
Wiek: 30
Dołączył: 12 Lip 2010
Posty: 358
Skąd: Kacprówek
Wysłany: 2011-10-17, 21:50   

jedno słowo :piwo:
_________________
"To, że dla Ciebie i dla mnie i dla pińdziesięciu innych jest to jasne, to nie znaczy, że dla wszystkich :piwo: "
 
 
     
kosior30 
Klubowicz
Łysy JWP


Motocykl: MZ ETZ 250e '87
Pomógł: 138 razy
Wiek: 37
Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 7502
Skąd: Żyrardów
Wysłany: 2011-10-18, 01:45   

jedrek1000f napisał/a:
z powodu utraty moich wszystkich materiałów z kompa nie posiadam własnych fotek ale mam nadzieje że sie jakoś uda odzyskać z dysku twardego wszystkie materiały które miałem na kompie


Zepsuł Ci się komputer lub dysk, czy po prostu skasowałeś przez przypadek? Bo jeśli to ostatnie, to chyba będę mógł pomóc :cool:

Wyprawy szczerze zazdroszczę :) :piwo:
_________________
Motor to masz w pralce! ||| "Prawdziwy facet poci się olejem, jak rozdzielacz w Bizonie" :) ||| Spirit: "Jak odpalisz moją MZtę jestem twój"
"Jawa is made for repairing, MZ is made for riding"
"Smutne jest to, że wy, Polacy macie taki problem z alkoholem"
 
 
     
szakal7891 


Motocykl: MZ ETZ 250,BMWk1200s
Pomógł: 2 razy
Wiek: 36
Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 387
Skąd: Dolistowo/Białystok
Wysłany: 2011-10-18, 20:46   

Dobra robota jędrek :piwo:
jedrek1000f napisał/a:
szakal stwierdził że to nie pies a baran
:mrgreen:
_________________
- Hamuj hamuj!
- Czym?

УРАЛ IMZ 8.103 -> http://polskajazda.pl/Motocykle/Ural/M-67/137172 sprzedany
YAMAHA FZS 600 Fazer -> http://www.polskajazda.pl...600-Fazer/69724
była MZ ETZ 150 -> http://polskajazda.pl/Motocykle/MZ/ETZ-150/10225
 
 
     
Peterek 
NNI A851


Motocykl: ETZ 250
Pomógł: 5 razy
Wiek: 36
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 469
Skąd: Nidzica/Wwa
Wysłany: 2011-10-18, 21:54   

super wyprawa, relacje przeczytalem jednym tchem! chetnie tez przeczytalbym rozwiniecie przygody ukrytej pod haslem "emilka" ale rozumiem, ze ryzyko wejscia na forum, Waszych panien jest zbyt duze :grin:
_________________
"...obsraj sie a nie daj sie..."

To moja maszyna!
 
 
     
kosior30 
Klubowicz
Łysy JWP


Motocykl: MZ ETZ 250e '87
Pomógł: 138 razy
Wiek: 37
Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 7502
Skąd: Żyrardów
Wysłany: 2011-10-19, 00:27   

Szczególnie, że Jędrek ma je w każdym porcie - to zwiększa prawdopodobieństwo :mrgreen:
_________________
Motor to masz w pralce! ||| "Prawdziwy facet poci się olejem, jak rozdzielacz w Bizonie" :) ||| Spirit: "Jak odpalisz moją MZtę jestem twój"
"Jawa is made for repairing, MZ is made for riding"
"Smutne jest to, że wy, Polacy macie taki problem z alkoholem"
 
 
     
jedrek1000f 


Motocykl: MZ,Honda
Pomógł: 1 raz
Wiek: 43
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 1325
Skąd: Nysa
Wysłany: 2011-10-19, 19:26   

kosior30 napisał/a:
jedrek1000f napisał/a:
z powodu utraty moich wszystkich materiałów z kompa nie posiadam własnych fotek ale mam nadzieje że sie jakoś uda odzyskać z dysku twardego wszystkie materiały które miałem na kompie


Zepsuł Ci się komputer lub dysk, czy po prostu skasowałeś przez przypadek? Bo jeśli to ostatnie, to chyba będę mógł pomóc :cool:

Wyprawy szczerze zazdroszczę :) :piwo:



:dziadek: Padł mi windows 7 na kompie ale zanim to nastąpiło wszystkie materiały tzn około 95 godz nuty,około 3500 fotek z całego tego roku i 30 paru filmów zdążyłem wrzucić na taki przenośny dysk twardy a w między czasie zrobiłem porządek z kompem tzn wgrałem windows XP i teraz komp jest OK a ten dysk nie dość że nie mój to jeszcze spadł nie chcąco z fotela na podłoge i już po nim :razz: jak podłącze do kompa to dźwięk jest że coś podłączyłem ale nie pokazuje go nigdzie a na dodatek ten podłączony dysk wydaje dziwne dźwięki :razz: :razz: :razz: i bądź tu mądry i pisz wiersze :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
_________________
nie ważne gdzie nie ważne jak dopóki tylko pełny bak odkręcam gaz i znikam z tąd jestem wolny :-)
http://picasaweb.google.com/jedrek1000f
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17577
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=20566
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17236
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=18195
 
     
motomaciey 
Jestem hardcorem


Motocykl: MZ ES 275/1, DKW RT
Pomógł: 126 razy
Wiek: 38
Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 4224
Skąd: Grudziądz, Warszawa
Wysłany: 2011-10-19, 19:39   

Wszystko jest do odzyskania, podepnij ten dysk pod innego kompa jako slave a na przyszłość porób kilka partycji, tak można zachować dane przy utracie systemu albo awarii dysku C
_________________
Jaskół Bike na PJ
 
     
kosior30 
Klubowicz
Łysy JWP


Motocykl: MZ ETZ 250e '87
Pomógł: 138 razy
Wiek: 37
Dołączył: 25 Maj 2009
Posty: 7502
Skąd: Żyrardów
Wysłany: 2011-10-20, 00:07   

Poszukaj na necie czegoś, co się zwie "HIREN'S BOOT CD". Jest tam sporo programów, m.in. narzędzia odzyskiwania danych. Jeśli żadnym z tych nic nie zrobisz, to raczej w domowych warunkach nie do odzyskania. Profesjonaliści ze sprzętem dadzą pewnie radę (trzeba wyjąć talerze, a ich nie można sobie ot tak wyjąć), ale to kosztuje troszkę...

Ekhm...odbiegliśmy troszkę od tematu :) :spam:
_________________
Motor to masz w pralce! ||| "Prawdziwy facet poci się olejem, jak rozdzielacz w Bizonie" :) ||| Spirit: "Jak odpalisz moją MZtę jestem twój"
"Jawa is made for repairing, MZ is made for riding"
"Smutne jest to, że wy, Polacy macie taki problem z alkoholem"
 
 
     
jedrek1000f 


Motocykl: MZ,Honda
Pomógł: 1 raz
Wiek: 43
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 1325
Skąd: Nysa
Wysłany: 2011-10-20, 16:06   

:dziadek: Dzisiaj byłem u znajomego co sie takimi sprawami zajmuje ale wyszło na to że głowiczka w dysku jest uszkodzona(stuka o talerz) więc jak chce odzyskać dane z talerzyka to musze go wyciągnąć a raczej ktoś kto sie tym zajmuje ale jak zobaczyliśmy ceny to odpowiedź była krótka :arrow: że ci..l na to kłade przynajmniej narazie może kiedyś sie skusze bo nute moge odzyskać częściowo bo sie przejde do znajomego i zawsze sie coś tam przyniesie jakąś część troche mam też u małej na kompie więc luzik programy i filmy to też pójde do znajomego i też sie odzyska więc zostają tylko fotki których najbardziej jest mi żal no ale cóż mam nauczke na przyszłość :mrgreen:
_________________
nie ważne gdzie nie ważne jak dopóki tylko pełny bak odkręcam gaz i znikam z tąd jestem wolny :-)
http://picasaweb.google.com/jedrek1000f
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17577
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=20566
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17236
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=18195
 
     
Awers 
Zlotowicz


Motocykl: MZ ETZ 251e '91
Pomógł: 10 razy
Wiek: 43
Dołączył: 06 Lis 2005
Posty: 926
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-10-20, 19:40   

No to faktycznie laski na tych fotkach musiały być niezłe, że aż głowiczkę dyskowi urwało.
Mało tego to jeszcze stuka o talerz
No i widzisz co się narobiło :?:
_________________
W stronę celu
http://forum.mz-klub.pl/a...php?user_id=527
 
 
     
jedrek1000f 


Motocykl: MZ,Honda
Pomógł: 1 raz
Wiek: 43
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 1325
Skąd: Nysa
Wysłany: 2011-11-05, 10:52   

:dziadek: Ukradłem pare fotek Szakalowi :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
_________________
nie ważne gdzie nie ważne jak dopóki tylko pełny bak odkręcam gaz i znikam z tąd jestem wolny :-)
http://picasaweb.google.com/jedrek1000f
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17577
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=20566
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=17236
http://forum.mz-klub.pl/viewtopic.php?t=18195
 
     
szakal7891 


Motocykl: MZ ETZ 250,BMWk1200s
Pomógł: 2 razy
Wiek: 36
Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 387
Skąd: Dolistowo/Białystok
Wysłany: 2011-11-07, 22:45   

jedrek1000f napisał/a:
Ukradłem pare fotek Szakalowi

A ty kradzieju ty :twisted:
Szkoda tych twoich fotek, sporo robiłeś fajnych, ale cóż takie życie
_________________
- Hamuj hamuj!
- Czym?

УРАЛ IMZ 8.103 -> http://polskajazda.pl/Motocykle/Ural/M-67/137172 sprzedany
YAMAHA FZS 600 Fazer -> http://www.polskajazda.pl...600-Fazer/69724
była MZ ETZ 150 -> http://polskajazda.pl/Motocykle/MZ/ETZ-150/10225
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Copyright © 2004-2015 MZ KLUB POLSKA
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 13