» SZUKAJ
» FAQ
» ALBUM
» UŻYTKOWNICY
» REJESTRACJA
» REGULAMIN




Poprzedni temat «» Następny temat
Rumunia i Bułgaria 2014 na własną łapę...
Autor Wiadomość
Matfiej 
Prawdziwy Żółtodziób


Motocykl: Miał być i jest!
Pomógł: 16 razy
Wiek: 27
Dołączył: 05 Wrz 2011
Posty: 451
Skąd: Podlaskie
Wysłany: 2014-08-05, 01:39   Rumunia i Bułgaria 2014 na własną łapę...

... Samochodem, który chcieliście spalić :mrgreen: .

Za namową Borgiego wrzucam relację oddzielnie. Dopisałem co nieco, czego zapomniałem napisać na fanpage’u, więc niech to będzie taki „ekskluziw” dla swojaków.

Od początku mówiąc: jadąc od stolicy województwa Podlaskiego należy kierować się cały czas na południe krajową 19. W ten sposób, po ~100km docieramy do Siemiatycz, po drodze mijając m.in. Ryboły, Bielsk Podlaski, Boćki i Dziadkowice. W Siemiatyczach kierujemy się na rondo, na którym krzyżują się trzy drogi – 19, 62, i 640. Cały czas trzymamy się 19, aż dojedziemy do Lublina, Rzeszowa i w końcu do granicy Polsko-Słowackiej w Barwinku. Słowację przejeżdża się zaczynając od miejscowości Svidnik. Wybrałem trzy trasy – [E371, E50, E71/68] lub [E371 (73), 18, 79] lub [E371 (73), 15, 18, 79]. W ten sposób znajdziemy się na granicy Słowacko – Węgierskiej. Jeśli trzymamy się wariantu pierwszego, to sprawa jest dosyć prosta i szybka – wjeżdżamy na E73 (3) i trzymamy się autostrad i dróg głównych aż do samej granicy z Rumunią. Gdzie ją przekroczymy, to też nie ma znaczenia – myślę, że jest to wedle uznania tego, co zamierzamy tam zwiedzać. A uwierzcie mi na słowo, że Rumunia pełna jest pięknych widoków, ciekawych miejsc i przyjaznych ludzi. Jeśli zdecydujemy się na drugi wariant, to granicę przekraczamy blisko miasta Satu Mare. Stamtąd warto udać się do Sybinu (Sibiu), mijając Cluj-Napoca drogami 19A i 1F a dalej do celu 1 i 7. Zobaczyć tam można piękną starówkę oraz sławny Most Kłamców. Następnie warto zwiedzić miejscowość Sighișoara, która to jest miejscem urodzenia Włada Palownika, zwanego Drakulą. Kolejnym punktem drogi do Bułgarii jest przekroczenie granicy koło miasteczka Giurgiu, przejeżdżając Dunaj Mostem Przyjaźni. Tam trzymamy się drogi E70 do miasta Varna, gdzie skręcamy na drogę E87. I jak krzyknęłaby nawigacja „Jesteś u celu”, którym to był Słoneczny Brzeg / Nessebar. A! Na „obwodnicy” Bukaresztu, oznaczonej na mapach Google cyferką 3 należy uważać na paradujących Romów (nie Rumunów) sprzedających najróżniejsze towary – owoce, buty, telefony i inne rzeczy, nawet maszynki do strzyżenia. Jeśli już wejdziemy w konwersację, bardzo trudno będzie nam się od niego odczepić.

Cóż powiedzieć, na papierze wszystko wygląda prosto, lecz gdyby przypomnieć sobie podróż, wcale takie to proste nie jest. Trasę traktuję (i Wam też polecam) jako krótkie wskazówki gdzie najlepiej jechać, i których dróg należy się trzymać. Może warto je zmienić, zależnie od celu wycieczki czy tego, ile czasu chcecie poświęcić na zwiedzanie, aczkolwiek myślę, że podałem większość głównych tras. Wszystko jest do sprawdzenia chociażby na mapach Google.

Wolę konkrety, więc nie zanudzam już trasą. Zacznę może od ludzi. Więc tak:
Ludzie na Rumunii są raczej przyjaźni, weseli i pomocni. Czuje się od nich związanie z tradycją, które szczególnie widać we wsiach z pięknymi bramami, ręcznie tkanymi dywanami i bogato zdobionymi talerzami (a także sposobie upiększania alkoholu :D ). Żyją raczej nieśpiesznie, często wieczorkiem widać jak zbierają się na ławeczkach pod parcelami. Są też bardzo religijni, mają wiele pobudowanych cerkwi i kościołów, a przy większości wiosek stoi krzyż. Trzeba wspomnieć, że większość budynków sakralnych budowana jest „na jedno kopyto” – nie różnią się od siebie znacząco. Stały dwa takie same kościoły, oddalone od siebie o zaledwie 500m. Na pewno jednak ruch na drogach jest inny niż u nas, według mnie jeżdżą niebezpieczniej (to też jest pojęcie względne, bo być może to tak „tamtejsi” się zachowują. Jednak byliśmy w sytuacji, gdy Rumun siedział za nami kilka kilometrów, a kiedy zdecydował się wyprzedzać zrobił to tuż przed zakrętem.), a na ulicach często można natrafić na zwierzęta. Po drodze spotkaliśmy krowy, psy (jeden z nich nawet siedział na środku pasa jazdy), konie i owce, które paradowały poboczem, nie robiąc sobie nic z przejeżdżających samochodów. Tych też jest bardzo zróżnicowany obraz – niektórzy jeżdżą nowymi Mercedesami, a niektórzy poruszają się stareńką Dacią 1310. Nota bene, jest to chyba najpopularniejsza marka i model w Rumunii. Podział na bogatych i biednych nie jest aż tak widoczny jak na Ukrainie, gdzie panuje ogólna bieda, a do Białegostoku przyjeżdżają Audi Q7 bądź BMW X5 na tamtejszych blachach. Miasteczka na Rumunii wyróżniają się według mnie w lekko negatywny sposób – nawet jeśli mówimy o nowszych budynkach, są one takie… Bez smaku i polotu. Zobaczyliśmy również chatki robione na wzór chińskich, o których krążą legendy na naiwnych turystów, że podobno w nich mieszkają ludzie zajmujący się handlem ludźmi. Nie sądzę, by była to prawda, bo po co się mieliby wyróżniać :D ? Co mnie zaskoczyło, rury od gazu poprowadzone są nad ziemią, wzdłuż ogrodzeń.

O ludziach w Bułgarii trudno mi powiedzieć jednoznacznie, jacy są – nie rozmawiałem ze zwykłym, szarym obywatelem. Na pewno nie widzieli brodatych :D . Nie wiem czy to zasługa mojej dziwnej(?) brody, czy po prostu u nich nie ma na mody na zarost, ale zaczepiło mnie ponad 10 osób. Szkoda, że w większości to byli faceci :D . Spotkałem się z opinią, że trzeba uważać, gdyż na każdym kroku próbują oszukać. Nie potwierdzam tych plotek, ale mieszkaliśmy w miasteczku typowo turystycznym – o krzykliwej nazwie Słoneczny Brzeg – czyli pełnym tylko hoteli i miejsc noclegowych. Podobno na czas zimy miasto w większości się wyludnia. Miasteczko obok, Nessebar, jest w całości wzięte w ochronę UNESCO. Jest to piękne, zabytkowe miejsce pełne straganów i starych budowli. Na tych straganach możemy znaleźć zarówno dzisiejsze pamiątki jak i przedmioty z XXw – monety, czapki pilotki, czapki KGB i inne. Bułgarzy jeżdżą jeszcze gorzej niż Rumuni, jak przez całą trasę nie widzieliśmy żadnego wypadku, tak na Bułgarii zobaczyliśmy 3 efekty zbyt szybkiej jazdy. W nazywanym przez niektórych europejskim Las Vegas kurorcie roi się od Mercedesów klasy E i S, BMW serii 6/7 i Audi A6/A8(L). Trzema najmocniejszymi samochodami, jakie udało mi się zobaczyć były Mercedes S600 AMG, Mercedes ML 63 AMG V8 Biturbo oraz BMW M6 Cabrio. Jeszcze słówko o hotelu – mieszkaliśmy w apartamencie kompleksu Royal Sun. Miejsce to nie jest standardowym hotelem. Wydaje mi się, że to działa tak – pokoje są własnością nie hotelu, a ludzi, którzy je pokupowali. Morze Czarne jest raczej morzem spokojnym i płytkim – trzeba naprawdę iść daleko w stronę otwartej wody, by stracić grunt pod nogami. Pełne jest za to meduz i innych żyjątek, chociaż tych pierwszych jest od groma, poparzyć udało mi się tylko raz. W pierwszy dzień nad morzem jakoś fartownie wielki okaz otarł się jedynie o moją nogę.
Nasz cel był super– Słoneczny Brzeg jest świetnym miejscem do wypoczynku, jeśli tylko komuś odpowiadają te klimaty – miasto tętniące życiem, głównie w nocy, gdzie są piękne panie tańczące w klubach, jak i dziesiątki knajp. Ludzie proszą was praktycznie, byście tylko weszli i zostawili trochę grosza.

Właśnie – Waluty!
Słowacja – 1 euro = 100 eurocentów (EUR, €); 1 euro = 4,1887 złotego;
Węgry – 1 Forint = 100 Fillérów (zniesiony) (HUF) ; 1 złoty = 0,0134 złotego;
Rumunia – 1 lej = 100 banów (RON); 1 Lej = 0,9439 złotego;
Bułgaria – 1 lew = 100 stotinek (BGN, лев); 1 Lew = 2,1417 złotego;
źródło: http://www.money.pl/pieniadze/nbp/srednie/ stan na 01.08.2014r.
Rumunia dąży do wprowadzenia euro w 2015, więc pewnie przestanie być atrakcyjna cenowo, tak jak przestała być Słowacja.

A ceny wyglądają tak – są podobne jak w Polsce. Droższa jest benzyna na Rumunii, kosztująca ok. 5,91 zł / Litr (PB95) i 5,87 zł / Litr (ON). W Bułgarii jest ciut lepiej, za litr PB95 zapłacimy równowartość 5,78 zł, a za litr oleju napędowego 5,67 zł. Ceny za jedzenie w restauracjach są zazwyczaj bardziej przyjazne niż u nas, ale to zależy gdzie się trafi. W Słonecznym Brzegu jest knajpa, w której można najeść się do syta za 15 lewów (lwów?) – płacisz, jesz i pijesz ile chcesz. Włącznie z alkoholem. Żarcie jest ogółem dobre, aczkolwiek dla mnie zaczyna smakować już orientalnie. Na wrażliwe żołądki jeszcze nie szkodzi ;) .
Z punktu widzenia turysty i motocyklisty, czyli jak dojechać gdzieś piękną i krętą trasą.

Obowiązkową pozycją jest Trasa Transfogaraska (Transfăgărășan). Jest to droga krajowa DN7C w Rumunii, osiągająca 2034 m n.p.m. Ma 90 km długości, 5 wiaduktów, jest pełna zakrętów, nawrotów i „esek”. Jest zamykana na okres od końcówki października do końca czerwca, choć jeśli pogoda dopisuje może być nawet otwarta do listopada. Przy trasie od strony południowej znajdują zapora na rzece Ardżesz oraz zamek Poienari. Początkowo miała służyć celom militarnym. Ciekawostka za wikipedią: „Podczas jej budowy wykorzystano miliardowe sumy pieniędzy i 6 milionów kilogramów dynamitu. 40 budujących ją żołnierzy straciło życie.” Link - http://www.motoromania.com/index_files/DN7C.htm

Również krętą trasą jest „DN 18” prowadząca do Berbești (między innymi gdzie znajdują się piękne bramy - http://goo.gl/maps/mRjyX / http://goo.gl/maps/DoBmK , Okręg Marmarosz, Rumunia. Nie jest ona tak malownicza jak Transfogaraska, aczkolwiek też można czerpać radochę z pokonywania zakrętów – jeśli tylko ktoś ma twardy tyłek i miękkie zawieszenia. Droga jest w złym stanie, jest pełna dziur i wybojów oraz postrzępionego pobocza. Mimo to, powinna zapewnić radochę i adrenalinę.

Cimitirul Vesel – Radosny / Wesoły Cmentarz. Do zobaczenia w miejscowości Săpânța. Nie polecałbym zobaczyć tego miejsca, jeśli nie byłoby niezwykłe – jest to cmentarz z dowcipnymi wierszykami i scenami na nagrobkach ukazującymi, czym zajmowali się ludzie za życia, bądź też jak zginęli. Jakkolwiek to nie zabrzmi, jest kolorowy i bogato upiększony.

Sigishoara – piękna stara część miasta zachwyca średniowiecznym charakterem (mieszkaliśmy nawet w pokoju, który urządzony był w dawnym stylu – miał mosiężne krany, solidne drzwi i piękną komodę – nawet, jeśli to wszystko było „udawane” robiło niesamowite wrażenie.). Znajduje się tu wiele budynków, które warto zobaczyć – dawna szkoła z ówczesnymi pomocami dydaktycznymi, kościół oraz wieża widokowa na szczycie jednego z budynków.

Miejsca sakralne, znajdujące się w Pomorie (Klasztor, Bułgaria, http://goo.gl/maps/6KUUo, 42°34'03.1"N 27°37'04.2"E) i Sapanta (Rumunia, http://goo.gl/maps/5n7jE, 23.70077 E, 47.98293 N). Bardzo ładne budynki, zachowane w świetnym stanie – polecam zobaczyć.

Sybin - Biserica Evanghelică din Sibiu (Kościół Najświętszej Marii Panny w Sybinie), Baszta Dulgherilor z XIV wieku, Mały Rynek, Most Kłamców, Piata Mare. To tylko kilka atrakcji tego wspaniałego miejsca. Polecam zatrzymać się tu na dłużej, chociażby na jeden dzień. Jest tu także cudny Sobór Trójcy Świętej i mniej cudne, acz bardziej znane internautom okna-oczy na większości z dachów.

Sozopol –Jak podpowiada Wikipedia (potwierdziła to nasza pani przewodnik – „gdzie byś nie tutaj nie kopał, i tak coś znajdziesz”) „Sozopol jest jednym z najstarszych miast na bułgarskim wybrzeżu Morza Czarnego. Pierwsza wzmianka o Sozopolu pochodzi sprzed epoki brązu.”

Burgas – jedyne co zobaczyliśmy - nie żeby to było mało – to park „Морска градина” w centrum miasta, w którym znajduje się pomnik między innymi Adama Mickiewicza. Tuż obok niego znajduje się taras z widokiem na Morze Czarne / Zatokę Burgaską. Ciekawostką jest to, że jedna z ulic jest nazwana jego imieniem :) .

Nessebar – małe, acz urokliwe miasteczko – do oblatania wzdłuż i wszerz w dwa wieczory :) .

Cóż, pojechałem do Bułgarii, a piszę o Rumunii – stało się tak, ponieważ w Bułgarii, mimo wycieczki z biura (Polecam! Trafiliśmy na polskojęzyczną panią przewodnik, bardzo wesoła i rozgadana starsza kobitka) do Sozopolu siedzieliśmy cały czas w kurorcie – wiec trasa morze – pokój – spacer do Nessebaru to jedyne, czym się trudniliśmy. Oczywiście – dla chcącego nic trudnego i można zwiedzać więcej na własną łapę (http://marcinnowak.eu/2011/06/11/bulgaria-wycieczki-fakultatywne-sloneczny-brzeg-opinie/).

Jeszcze jeden sklepik radzę zwiedzić w drodze powrotnej - http://goo.gl/maps/mXaiI. Tanie alkohole (śliwowica) i czekolady (Lentilky oraz Studentská).

Słyszeliście o zalanych Rumunii i Bułgarii? Bo ja specjalnie nie zdziwiłem się, gdy usłyszałem to na drugi czy trzeci dzień po powrocie. Nie to, że na Rumunii tylko pada, ale podróż w obie strony przez ten kraj była urozmaicona zarówno przez upalne i gorące godziny (do 37 stopni Celsjusza w korku na „obwodnicy” Bukaresztu) jak i przez ulewny deszcz, który zapełnił studzienki w kilka minut. Te z kolei dały temu upust radośnie pluskając wodą na wszystkie strony, z każdego możliwego miejsca. Bułgaria przywitała nas taką samą pogodą, będąc w Warnie musieliśmy się już zatrzymać, bo zacinało niemiłosiernie, a do tego zaczął sypać grad. Na szczęście obyło się bez strat. Na resztę dni pogoda dopisała, więc ramiona spiekłem po pierwszym pływaniu :) .

Reasumując, nie wiem gdzie czułem się lepiej. Oba kraje są świetnym miejscem na wypoczynek dla całej rodziny, chociaż Rumunia oferuje deczko inne atrakcje. Takie stwierdzenie wynika z faktu spędzenia całego tygodnia w samym centrum czysto turystycznego kurortu, więc weźcie to pod uwagę. Na pewno Rumunia, która mnie niesamowicie zaskoczyła swoim bogactwem kulturowym i krajobrazowym jest bardziej malowniczym krajem, pełnym zapierających dech w piersiach widoków. Z drugiej strony czuć, że panuje tu bieda – i to prawdziwa – ludzie żebrzący po ulicach, wygłodniałe psy. Budynki w opłakanym stanie, szczególnie w Romskich (nie Rumuńskich) wsiach. Na pewno jednak nie zgodzę się z opinią, by było to jakieś złe miejsce, którego należy unikać jak ognia. W każdym stwierdzeniu jest jednak ziarnko prawdy, więc choć może nic wam się nie stanie, unikałbym nocowania w takich miejscach. Prawdą jest też, że oba kraje nie są oblegane tak mocno przez naszych rodaków jak Chorwacja, gdzie co krok można usłyszeć polski język i się w nim dogadać. à propos języka – na Rumunii i Bułgarii da się dogadać zarówno po angielsku, jak i po rosyjsku – nie jest to oczywiście regułą, ale zawsze pozostaje język migowy :) . Nie potrafię stwierdzić jednoznacznie, gdzie udałbym się, gdybym musiał wybierać. Dlatego zapraszam, byście – mając oczywiście na uwadze moją relację – sami wyrobili sobie zdanie o tych krajach odwiedzając je. Bo ja na pewno jeszcze to zrobię.

Zaczepiony o „drzewa z powieszonymi na gałęziach naczyniami” właściciel domku rodzinnego i pokojów na wynajem opowiedział, że jest to symbol regionu Maramureş. Ponadto mówi się, że jeśli naczynie, które jest najwyżej, będzie koloru czerwonego, to w tym domu mieszka dziewczyna, którą warto poślubić. Co kraj to obyczaj, nieprawdaż :] `?

Najwięcej motocykli udało zobaczyć się… W Polsce :) . Co prawda za granicą były pojedyncze sztuki w postaci BMW GS (najpopularniejszy turystyk), ale raz tylko trafiliśmy na grupę ~15 motocykli. EMZetek najwięcej było oczywiście na Węgrzech, choć jedna przejechała nawet w samym Słonecznym Brzegu.

Mam nadzieję, że relację będzie miło się czytało przy wieczornej kawce. Pisanie, poprawianie, czytanie, znowu poprawianie, szukanie linków, sprawdzanie informacji i Google maps zajęło mi około 8h, więc mam nadzieję, że nie ma w tekście błędów. Na koniec powiem Wam, drodzy eMZetkowicze – Tu nie ma co czytać, tu trzeba jechać i zobaczyć :) . Jak ktoś powiedział: nie spać, zwiedzać (!), zapier… I to by było na tyle, dziękuję tym, którzy dotarli do końca tej relacji.

Zdjęć ni mom nadal, ale może pojadę do brata w weekend to uda mi się kilka wrzucić. Chociaż niewiele brakowało, i miałby je złodziej. Poszliśmy się z tatą pożegnać z morzem, zostawiliśmy aparat i ubranie na brzegu, bo przecież plaże są nocą puste. Więc stwierdzam – nie są. Okazja czyni złodzieja, ale że był tłumokiem i chyba przypadkowym amatorem cudzej własności, obyło się bez straty aparatu. Za dobrze go schowaliśmy :P . Czasami warto być paranoikiem.

PS. Widzę, że załączniki wgrywać było trzeba w odwrotnej kolejności, więc oglądajcie od końca.
_________________
Za długa sygnaturka? Osz Wy :pejcz: !
 
     
lipton 
Kocham Cię życie.

Motocykl: etz 251,saxon, gsxr.
Pomógł: 5 razy
Wiek: 46
Dołączył: 05 Maj 2011
Posty: 819
Skąd: Piaseczno
Wysłany: 2014-08-05, 20:11   

Fajna wycieczka byłem w tych okolicach w zeszłym roku.
_________________
WPI
 
     
mczmok 
Na 2 kołach od 1984


Motocykl: etz 250
Pomógł: 15 razy
Wiek: 53
Dołączył: 09 Kwi 2007
Posty: 1914
Skąd: śląskie-Radzionków
Wysłany: 2014-08-05, 20:57   

Matfiej,
Fajna wyprawa, szkoda tylko ze puszką.
Przywołałes wspomnienia z lat 90 kiedy byłem tam ETZ tka.
Była to moja pierwszą prawdziwa podróż miedzynarodowa....
_________________

 
 
     
borgi 
Zlotowicz
Borgi


Motocykl: ES 250/0 '59
Pomógł: 20 razy
Dołączył: 13 Maj 2010
Posty: 659
Skąd: Kraków/Zabrnie
Wysłany: 2014-08-06, 09:05   

No świetna relacja! Od razu lepiej się czyta niż w jakimś skaczącym reklamami szajsbuku. Masz ode mnie lajka :wink:
A o Rumunii słyszałem podobne opinie do twoich - pięknie ale trzeba uważać na ludzi. Ja tam mam trochę stracha wybierać się w takie miejsca choć ciągnie mnie do folku :mrgreen:
A trasę przez góry Transylwanii można też zobaczyć w odcinku specjalnym Top-Gear o Rumunii ;-)
_________________
--
Borgi
http://www.motor.eu.org/gallery/
 
     
Matfiej 
Prawdziwy Żółtodziób


Motocykl: Miał być i jest!
Pomógł: 16 razy
Wiek: 27
Dołączył: 05 Wrz 2011
Posty: 451
Skąd: Podlaskie
Wysłany: 2014-08-06, 11:13   

mczmok, puszką, no ale wycieczka rodzinna + jeszcze jeden samochód (właściciele apartamentu w Royal Sun + jeszcze małżeństwo). Kiedyś uda mi się pojechać motocyklem na jakąś wycieczkę, nie odpuszczę sobie. Za bycie tam MZ'tą - wielki szacunek!

borgi, na ludzi trzeba uważać narodowości Romskiej. I to nie jest złośliwość czy coś, nie. Nikt inny też na tej drodze do Bukaresztu nie zaczepia. Oczywiście wątpię, by potrafili np. zrzucić z motocykla w czasie leniwego toczenia się w korku, ale nie chciałbym z nimi w jakikolwiek sposób mieć do czynienia. Noclegu nie szukałbym pośród nich, w ichniejszych wioskach; jednakże sam polecam pewne miejsce, tylko muszę znaleźć gdzie to było.
Ogólnie jak ktoś nie lubi ryzykować, to żaden namiot, tylko 2- bądź 3-gwiazdkowe hotele. W miastach jest ich całkiem sporo (Brasov, http://www.pensiunea-orizont.ro/ ).

Przy okazji szukania swojego noclegu (jednak bez dzwonienia do znajomego się nie obejdzie), znalazłem kolejną przecudną bramę:
http://goo.gl/maps/hVRkY

I ciekawostka:
https://maps.google.pl/maps?bav=on.2,or.r_qf.&bvm=bv.72197243,d.bGE,pv.xjs.s.pl.Ai9Tb7wDXH8.O&biw=1366&bih=628&dpr=1&wrapid=tljp140731958074210&q=Vadu+Izei&um=1&ie=UTF-8&sa=X&ei=L_7hU-nkE7OS7AbRzIA4&ved=0CAcQ_AUoAg

Dotarli nawet tutaj :) .

Ogólnie okręg Maramuresz jest malowniczym miejscem. Nie wiem czy jedynym takim - z bogatą historią i tradycją - ale na pewno nie ma takich miejsc dużo.
_________________
Za długa sygnaturka? Osz Wy :pejcz: !
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Copyright © 2004-2015 MZ KLUB POLSKA
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 14