» SZUKAJ
» FAQ
» ALBUM
» UŻYTKOWNICY
» REJESTRACJA
» REGULAMIN




Poprzedni temat «» Następny temat
Elefantentreffen 2023 na MZ Jaskółka 66r
Autor Wiadomość
artur3373 


Motocykl: es 250/1
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 111
Skąd: Stęszew/k Poznania
Wysłany: 2023-02-01, 09:39   Elefantentreffen 2023 na MZ Jaskółka 66r

Nasz dziewiąty Elefantentreffen czas zacząć.
Po 2 latach przerwy spowodowanych Covidem 65-ty zlot odbył się bez przeszkód. Maszyna przygotowana, założyłem cylinder od Trophy, nowy łańcuch, nowy gaźnik PWK 32, uzupełniłem olej w amortyzatorach, nowe rogi (poprzednie odpadły podczas transportu na lawecie), 500km docierałem cylinder po szlifie, byłem bardzo zadowolony z gaźnika i ogólnie z całości przygotowań. W niedzielę 22.01.2023 zapakowałem wszystko na Jaskółkę, jeszcze odpaliłem badawczo, pochodziła 5min, wszystko OK, idę spać, budzik nastawiony na 2.00.
Pobudka, śniadanko, ubierać się na kilkanaście godzin zimowego przelotu trochę zajmuje i o 3.00 rano planowany start z Orlenu, gdzie czeka na minie Bokser z Mirosławem na Dnieprze. Wypycham maszynę z garażu, odpalam i startuję, po 30m maszyna gaśnie i nie mogę odpalić. Już się zgrzałem kopaniem i zapychaniem, wymienieniem świecy. Kurka wodna co się dzieje? Przez 500km docierania nie było najmniejszych problemów. Wytrzymałem tak 15min, zapychając, zmieniając świece i po kilkadziesiąt metrów jazda i znowu stop. 3.15 dzwonię do chłopaków informując, że nie zaspałem tylko nie mogę dojechać do nich z przyczyn technicznych. Podjechali do mnie, fajeczka, odparowuje trochę, rozbieram gaźnik, sprawdzam iglicę czy nie spadła czasami, ewidentnie nie dostaje paliwa. Jakoś odpaliła jedziemy, ale tak co 1km, 2km staje. Ujechaliśmy przez godzinę może z 5km, ok pada decyzja o ostatniej próbie i w razie niepowodzenia wracam na holu do garażu i zakładam stary gaźnik, już jestem cały mokry, cały czas przedmuchuję korek od paliwa, niby dziurka jest. Wywalam uszczelkę z pod korka, maszyna startuje, jadę tak 10km, już wiem co było przyczyną, nie mogę zrozumieć dlaczego akurat w dniu wyjazdu się zatkało? Trudno, tak już musi być, chłopaki zadowolone jedziemy. Po pierwszym tankowaniu znowu to samo, uszczelki już nie ma, kombinuję z gaźnikiem przechylam go w prawo, lewo i w końcu po kilu próbach jedziemy, maszyna sunie jak z nut, prędkość 70-75km/h, bdb. Zostało nam 20km do Rokycan pod Pilznem gdzie czeka na nas ks. Marek z poczęstunkiem a tu na jednym z podjazdów na autostradzie zaczyna mi się kończyć sprzęgło, kilka razy Jaskółka zawyła i stop, kopniak się ślizga, na linie nie łapie nic. OK zostało 20km, decydujemy, że nie będziemy naprawiać tylko podpinam się pod Dniepra, zjeżdżamy z autostrady i na holu dojeżdżamy do Rokycan. Powitanie, po jednym, drugim i w końcu po kilku tostach idziemy do garażu. Odkręcam dekielek i okazuje się że nakrętka trzymająca kosz sprzęgłowy na wale luźna i dodatkowo odwrotnie przykręcona, brak zawleczki? Ok 10lat temu miałem kłopoty z wyskakującą 2-jką i dałem silnik na generalny remont, nie miałem czasu sam robić, jak to możliwe że tyle wyjazdów to się nie odkręciło? Dokręciłem, nowa zawleczka, jazda próbna po podwórku, wszystko OK, kończymy naprawę i idziemy dokończyć biesiadę. Rano pakowanie i badawczo kopię celem sprawdzenie czy odpali, znowu się ślizga. Kuźwa dokręcam jeszcze raz, zawleczka i chodzi. Jedziemy, wyjeżdżamy na autostradę i po 20km to samo, już nie czekałem aż stanie tylko na prawo, pierwszy zjazd i znowu dokręcam, poszło, i już tak zostało do samego przyjazdu. Docieramy na zlot we wtorek, kupujemy drewno, presaki, rozbijamy się, trochę śniegu ale nie za dużo, już trochę ekip było rozbitych. Pogoda trochę w plusie, w nocy w minusie, najważniejsze że nie pada i wiatru nie ma. Dojechała jedna ekipa z Polski na dwóch solówkach, potem jeszcze Juras z Gliwic, byli po jednej dobie, pojechali. Przygarnęliśmy jednego szwajcara i jednego świeżaka z Polski, który mieszka w Niemczech, z piątku na sobotę spadło trochę śniegu. Zostaliśmy do soboty, pakowanie i jedziemy do Rokycan. W Czechach spore opady śniegu, na drodze bardzo ślisko. Kolacyjka, integracja z Czechami i rano w niedzielę startujemy do Polski, mamy ponad 500km do pokonania. Jedziemy, Dniepr zaczyna tracić moc, strzela w tłumiki, zjeżdżamy na stację, wymiana cewki, kondensatora i świec nic nie daje. W Pradze stanął na amen, zostają tylko kable do wymiany, nie mamy. Sikamy wszystko WD40, fajki, cewkę i maszyna odzyskuje sprawność, raz po raz sobie strzeli ale jedzie. Tankujemy, wyjeżdżamy na autostradę, Bokser poszedł do przodu a ja po 500m stop, już nie ma możliwości zawrotki, dzwonię do Boksera, żeby na pierwszym możliwym zjeździe się zatrzymał a ja pokombinuję co się stało. Zakładam nową świecę, sprawdzam iskrę, czy leci paliowo? Wszystko jest. Dzwonię do Boksera żeby zrobił kółko i mnie z holował z autostrady, bo jak zacznę naprawę na pasie awaryjnym to zaraz Policajki się pojawią i będzie problem. Sprawdzam wszystko na spokojnie i widzę w filtrze (szklany przezroczysty) sam olej, kurka wodna, po tankowaniu wlałem odpowiednią ilość oleju i pech chciał, że akurat w mrozie się nie zmieszał z paliwem i poszedł prosto do gaźnika, zakleił go i dlatego zgasła. Rozbieram, przedmuchuję i jedziemy dalej. Do końca podróży już nie było większych problemów. Plany na następny wyjazd: 1. Usprawnienie hamulców, 2. Wymiana lub regeneracja amortyzatorów, 3. Może wymiana kasku na taki ze skutera śnieżnego (mają podgrzewany wizjer).
Ceny trochę wzrosły: Wjazd na zlot: 40 EUR, presak 5 EUR, drewno 5 EUR (nam starczyło go za 100 EUR na 5 dni)
Kolejna przygoda za nami, z Jaskółką nie można się nudzić AMEN.

Link do relacji: https://m.facebook.com/100064323476443/
_________________
ES 250/1 1966r
Kawasaki VN-15 92r
Gaz 69A 1954r
Gaz 69 1964r
LML 125 2013r
Komar 1972r
 
     
Mzetzman 

Motocykl: MZ ETZ 125
Wiek: 35
Dołączył: 06 Wrz 2020
Posty: 60
Skąd: Kraków
Wysłany: 2023-02-01, 09:57   

Podziwiam cierpliwość do tej jaskółki. Ja niestety jestem za nerwowy i źle by się to dla niej skończyło :evil:
 
     
artur3373 


Motocykl: es 250/1
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 111
Skąd: Stęszew/k Poznania
Wysłany: 2023-02-01, 10:22   

Tylko spokój może nas uratować, gdyby nie te awarie na trasie Jaskółki, Dniepra i wcześniej Jawy to nie poznalibyśmy wielu wspaniałych przyjaciół, na których teraz możemy liczyć podczas kolejnych podróży, zawsze jest ciekawie i wesoło i wszystko dobrze się kończy i nigdy nie wiem co mnie znowu spotka, to jest wspaniałe.

p.s.
I ja jej nie oszczędzam, na zlocie robi furorę jak przekopuje błoto i śnieg
_________________
ES 250/1 1966r
Kawasaki VN-15 92r
Gaz 69A 1954r
Gaz 69 1964r
LML 125 2013r
Komar 1972r
 
     
TheMZman 

Motocykl: ETZ301
Pomógł: 4 razy
Wiek: 36
Dołączył: 06 Wrz 2022
Posty: 284
Skąd: Bristol UK
Wysłany: 2023-02-01, 10:24   

Czapki z glow :!:
Za dwa lata tez mam plan pojecjac, tyle ze Tropikiem z krzeslem. Moze sie uda…
_________________
Na drodze:
ETZ301 x3
500R
ES125
Wrastam badz remontuje z zasady wiecej niz jedna sztuke:
Trophy
ETZ250 ‘80
ETZ251 + Saxon
ETZ301x4
TS250
Trophy
ETS250
ETS125
ETS250G
500R
SM125 x2
SX125 x2
Baghira
1000SF x2
CZ513
I wiele innych
 
     
ETZ_PRORIDER 
mod_team
MZ ETZ 250 GKS TEAM


Motocykl: MZ ETZ 250
Pomógł: 167 razy
Wiek: 33
Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 5266
Skąd: Kościerzyna
Wysłany: 2023-02-01, 10:26   

Ekstra wyjazd! Podziwiam 😀
Co do sprzęgła to chyba będziesz potrzebował nowego stożka i dotrzeć go do wału i porządnie skręcić bo szkoda wału i reszty na przyszłość. Takie awarie to cały urok wyjazdu, jadąc na rozpoczęcie klubowe również zatankowałem w 3 stopniach na plusie i wiedziałem, że wejdzie 10l na pewno więc wlałem najpierw 200ml oleju, żeby się dobrze rozmieszało, sprawdzam, wejdzie jeszcze 5l więc wlałem 100ml oleju który już się nie rozmieszał i na to 5l benzyny pod korek, było to dzień przed wyjazdem. Wracając do domu zatankowany MZ zdechła i tylko na ssaniu jechała kopcąc jak diabli, wiedziałem co się stało, w domu płukanie gaźnika, dolałem 50ml oleju i jakoś się dało, na drugi dzień kopciła dalej a po wjechaniu na autostradę po 20km zacier 🤣
_________________
Zlutowany na kwadracie zaczynam se rozkminiać kto w MZ-tach był od zawsze, kto pod temat się podszywa MZ - recydywa znów się odzywa, znów to zrobiłem, nie potrafisz mnie zatrzymać! Historia z marką MZ luknij ;) -> http://forum.mz-klub.pl/v...p=367810#367810 W garażu: MZ ETZ 250 89r. w eksploatacji | MZ ETZ 125 w eksploatacji | ETZ 250A 88r. w eksploatacji.
 
 
     
artur3373 


Motocykl: es 250/1
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 111
Skąd: Stęszew/k Poznania
Wysłany: 2023-02-01, 10:31   

Jak odpaliłem po tym czyszczeniu gaźnika z oleju to zadyma była taka że świata nie było widać.
_________________
ES 250/1 1966r
Kawasaki VN-15 92r
Gaz 69A 1954r
Gaz 69 1964r
LML 125 2013r
Komar 1972r
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Copyright © 2004-2015 MZ KLUB POLSKA
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 13