|
Tropikiem w trasie czyli MZ na Buniekr Kolejowy RELACJA |
Autor |
Wiadomość |
rastuch
Młody tata
Motocykl: Es 250/1; Tophy+kosz
Pomógł: 58 razy Wiek: 39 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 2669 Skąd: Poznań/Koło
|
Wysłany: 2013-10-09, 22:49 Tropikiem w trasie czyli MZ na Buniekr Kolejowy RELACJA
|
|
|
Ponieważ sezon już dobiega końca pomyślałem, że fajnie byłoby nakręcić jeszcze jakieś kilka kilometrów w te wrześniowe słoneczne choć nie już tak ciepłe dni. Cała trasa oraz termin nie zostały wybrane przypadkowo. W dniach 27-29.9.2013 miało miejsce zakończenie sezonu forum MZ klub Polska. Wycieczka zaplanowana była na sobotę z rańca,a z racji tego że mnie 27.9 (piątek)„przerosła trawa” na zlotwisko oddalone o 160 km wyruszałem sobotę o 6 rano o czym w poniższym opisie….
Sobota 28.09.2013
5.30 zadzwonił budzik. Szybka herbata, spojrzenie na termometr wskazujący 33⁰C (mój termometr zawyża o 30⁰C ) no nic trzeba ubrać się jak śp. Babcia Zosia mawiała „na cebulę” to dawaj: kalesraki, spodnie, koszulka termalna, bluza 1, bluza 2 kurtka i kondom deszczowy z Lidla i ciach do motocykla.
Co tu dużo ukrywać, 3⁰C, mgła i lekka mżawka nie nastrajają pozytywnie do 160 kilometrowej podróży motocyklem. Linki do mapki
Jeszcze tylko zdjęcie licznika i w drogę.
Trasa przebiegała dość spokojnie, ruch na drodze mizerny, słońce powolutku przebijało się przez chmury co jakiś czas głaszcząc mnie promykiem po twarzy. Niestety w okolicach Piotrkowa maszyna zaczęła coś głośniej chodzić. Stanąłem by zobaczyć co i jak. Okazało się, że tłumik wyleciał z mocowania przy kolanku. 20minut pracy i można było jechać dalej (choć jak się później okazało tłumik jeszcze nie dał mi spokoju)
Wylatując z Piotrkowa spotkałem 3 MZki (2 Tropiki i jedną Jaskółkę) dzięki czemu ostatnie 10km jechaliśmy gromadnie. Niestety 500metrów przed ośrodkiem memu tłumikowi znowu zachciało się „wyjść na miasto”, przez co ostatni odcinek przejechałem tylko na kolanku płosząc wszystkie ptaki, które siedziały na przydrożnych drzewach. Do ośrodka dobiłem jakoś o 9.30.
Szybkie przywitanie i czas zabierać się ponownie za tłumik. Z racji tego że wózek przeszkadza dość znacznie w odkręceniu dwóch śrub od mocowania, zmuszony byłem wykonywać różne ekwilibrystyczne wygibasy, co powodowało śmiechy i seksualne docinki zebranej gawiedzi.
Udało się wyjąc tłumik i znaleźć winowajcę jego samowolki. Podwinęła się jego końcówka, przez co opaska nie zaciskała go do końca i tłumik wypadał. Prawdopodobnie wymieniając tydzień wcześniej wahacz i zakładając tłumik cos nie do końca z sobą zgrałem w wyniku czego powstało ww. zagięcie.
Śrubokręt, młoteczek i dalej jazda z prostowaniem.
Wyginanie kombinerkami, kilkanaście uderzeń młotka i udało się.
Teraz znowu zakładanie
Z całą tą operacją uporałem się jakoś koło godziny 11. Co prawda wyjazd na wycieczkę był planowany na godzinę 9 ale ze względu na mą awarie oraz „alkoholową” senność innych chętnych uczestników przybyłych w piątek nawet dobrze, że do 11 się zeszło. Godzina późna więc
dotychczasowy plan wycieczki, który wyglądał tak został trochę zmieniony i trzeba było zrezygnować z kilku atrakcji.
Wszyscy chętni obecni (jak dobrze naliczyłem 18 motocykli) a więc ruszamy - kierunek stacja Orlen.
Na Orlenie zorientowaliśmy się ze 3 motocykle (2 Tropiki i Jaskółka ekipy z Piotrkowa) nie dotarły z nami na stację. Z tego co mi powiedziano Tropik nie chciał odpalić. Niestety nic o tym nie wiedziałem prowadząc kolumnę wyjeżdżającą z ośrodka. Próbowaliśmy dodzwonić się do kogoś w ośrodku ale z racji tego, że zasięg jest tam marny, wyszła lipa.
Po tankowaniu udaliśmy się Opactwa Cystersów w Sulejowie z nadzieją, że koledzy jak odpalą motocykl to do nas dojadą.
Zespół klasztorny opactwa cysterskiego w Sulejowie jest to jeden z najlepiej zachowanych zespołów cysterskich w Polsce, będący zabytkiem architektury romańskiej.
Fundacja klasztoru miała miejsce w roku 1176. Dokonał jej książę Kazimierz II Sprawiedliwy, sprowadzając zakonników z opactwa Morimond w Burgundii (obecnie w Szampanii).
W czasie upływu lat opactwo tętniło życiem i rozrastało się. Warto wspomnieć, iż w XV wieku w klasztorze gościł Władysław Jagiełło, m.in. w 1410 roku. Legenda głosi, że zdążające pod Grunwald rycerstwo ostrzyło miecze na kolumnach portalu kościoła.
Kolejne lata a w szczególności XVIII wiek przyniósł klasztorowi coraz to większe problemy. Pożary oraz zniszczenia I-szo i II-go wojenne dały się we znaki. W1986 roku kościół wraz z obiektami klasztornymi zostały zwrócone cystersom. Obecnie w dawnym opactwie znajduje się przeorat zwykły obsadzony przez zakonników z Wąchocka, a krużganku i kapitularzu urządzono niewielkie muzeum z wystawą o historii opactwa, które udało nam się zwiedzić.
Pani Kustosz obszernie opowiedziała całą historię opactwa oraz eksponatów znajdujących się w muzeum.
Warto zwrócić uwagę na znajdująca się w muzeum czaszkę po trepanacji, która rzekomo weszła do piśmiennictwa jako dowód pradawnych tego rodzaju operacji w Polsce.(czaszka w lewym dolnym narożniku w gablocie)
Kustosz ciekawie opowiada jednakże czas nas goni. Podziękowaliśmy za wszystko i wróciliśmy do motocykli.
Jak się okazało ku naszej uciesze Ekipa Piotrkowska do nas dołączyła. Szybka konsultacja, obczajka trasy i mniej więcej nowa wyglądała tak
Nie ma co tracić czasu, lecimy. A w zasadzie najpierw wymieniamy świece w Tropiku.
Całe szczęście mimo przeciwności technicznych uśmiech nie schodził nam z twarzy
Z Sulejowa kierowaliśmy się do miejscowości Fryszerka, gdzie znajduje się zabytkowy młyn a w nim smażalnia ryb.
Niestety (jak się później okazało) ze względu na pewne zawiłości zdrowotne kolega dugi (na pomarańczowym Tropiku) nie dotarł z nami do młyna, chwilę wcześniej zjechał z drogi zasygnalizował, że wszystko ok i odjechał w innym kierunku.
My tymczasem w młynie zrobiliśmy sobie dłuższy postój na „rybkę”.
Mnie jak i kilku MZciarzy zaciekawił Pan, który przy pomocy drutu próbował dostać się do swej Audicy gdzie znajdowały się jego kluczyki.
Dość mozolnie szedł mu ten włam.
Sprawę uratował „jeden z naszych”, który sprawnym ruchem otworzył TTtkę. Ciekawe czym zajmował się za młodzieńczych lat.
LEROY MERLIN się nie myli
I Ty możesz zostać bohaterem w swoim domu
Po prawej uradowany właściciel auta wraz z „nowymi” przyrdzewiałymi kluczykami
Ja zrezygnowałem z rybki na rzecz bułek zrobionych dla mnie przez małżonkę. Poszwedałem się trochę po terenie odwiedzając familije dzików znajdujących się przy młynie
Udało mi się także napotkać takie oto sprytne urządzenie
Inni „szwędający” weszli dosłownie na sekundę w las wracając ze zdobyczami, które przydadzą się w sam raz na kolację.
Chwila rozmowy w oczekiwaniu na jeszcze wcinających rybę
Drobne naprawy i poprawki
I ruszamy w kierunku Szańca Hubala.- miejsca śmierci Henryka Dobrzańskiego.
Do pokonania mieliśmy może z 5km „leśnym asfaltem”. Przyjemna podróż wśród kilkunastu grzybozbieraczy. Do samego pomnika prowadzi szutrowa dość sympatyczna ścieżka. Z obszernym leśnym parkingiem i miejscem na piknik.
Henryk Dobrzański z Dobrej herbu Leliwa, ps. „Hubal” (ur. 22 czerwca 1897 w Jaśle) major kawalerii Wojska Polskiego, sportowiec, „zagończyk”, jeden z pierwszych dowódców partyzanckich w czasie II wojny światowej.
30 kwietnia 1940 oddział majora, został zaskoczony w czasie biwaku (prawdopodobnie w wyniku zdrady) przez oddziały 372. dywizji Wehrmachtu w okolicach Anielina koło wsi Studzianna, w odległości ok. 20 km od Opoczna.
W gwałtownej walce oddział uległ rozproszeniu, a sam „Hubal” poległ z bronią w ręku; kula z serii z karabinu maszynowego trafiła majora prosto w serce.
Niemcy zmasakrowali jego ciało i wystawili je na widok publiczny, a następnie wywieźli do Tomaszowa Mazowieckiego i prawdopodobnie spalili lub pochowali w nieznanym miejscu, ale są jednak hipotezy, że był to teren koszar wojskowych 372 jednostki Wehrmachtu w Tomaszowie Mazowieckim.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że miejscem pochówku była miejscowość Wąsosz Górny 40 km na północ od Częstochowy, lecz te informacje okazały się nieprawdziwe. Obecnie trwa zbieranie wszelkich informacji na temat jego pochówku.
Niedobitki oddziału mjr. „Hubala” walczyły do 25 czerwca 1940. W tym dniu oddział został ostatecznie rozwiązany niedaleko Włoszczowy.
Resztę info chłonni wojennej historii znajdą tutaj
My tym czasem „na koń” i galopem (bo późnawo) udajemy się w kierunku oddalonego o 25km bunkra kolejowego w Konewce.
Mieliśmy małe szczęście, gdyż w tym czasie w Konewce odbywało się jakieś spotkanie militarnych samochodów terenowych, dzięki czemu mijały nas Willysy, Fordy GPW czy też bardziej współczesne UAZy. Ja dojrzałem także dwa HarleyeWLA oraz M151 Mutt
Motocykle zaparkowane,.
Na początek rzzut okiem co jak i gdzie dla orientacji w terenie. I można zacząć zwiedzanie.
Zarezerowoany przewodnik z uśmiechem woła nas do siebie. Z jego opowieści szło zauważyć, że to człowiek z pasją i naprawdę lubi to co robi. Ba wszak się przyznał iz z wykształcenia jest archeologiem.
Na początek zwiedzanie zaczęliśmy od budynków zaplecza technicznego mieszczącego agregaty prądotwórcze, kotłownie i wentylatory tłoczące podziemnymi kanałami ogrzane i filtrowane powietrze do wnętrza schronu kolejowego. Inne schrony mieściły studnię, hydrofornię i zbiorniki wody.
Budowa schronów w Konewce i Jeleniu była następstwem utworzenia w końcu 1939 r. w Spale siedziby ważnego niemieckiego ośrodka dowodzenia Ober-Ost. Oberbefehlhaber der Ost – czyli Dowództwo Wojskowe na Wschodzie obejmowało swoim zasięgiem wschodnie tereny okupowanej Polski (Generalnego Gubernatorstwa) i tereny Prus wschodnich graniczące ziemiami zajętymi przez Związek Radziecki.
Do czerwca 1941 r. w Konewce i Jeleniu powstały dwa kompleksy żelbetowych schronów. Głównymi obiektami tych kompleksów miały być potężne schrony kolejowe, mogące pomieścić całe składy pociągów sztabowych, których kilkanaście Niemcy wykorzystywali od początku wojny jako ruchome ośrodki dowodzenia dla sztabów wojskowych, a także dla najwyższych dostojników III Rzeszy z Hitlerem na czele.
Schron o długości 380m ma przekrój ostrołuku, wewnątrz na całej długości ciągnie się półkolista nawa z torowiskiem kolejowym, z niej prowadzą zejścia do mniejszego, równoległego korytarza podzielonego stalowymi, hermetycznymi drzwiami na pomieszczenia dla obsługi pociągu.
Po zakończeniu budowy, schrony zabezpieczały znajdujących się w nich ludzi i pociąg przed skutkami wybuchu wszelkich istniejących wówczas bomb lotniczych, chroniły również przed skutkami ataku gazowego.
Mimo szeroko zakrojonych prac i wielkich nakładów poniesionych na budowę gigantycznych schronów kwatery „Anlage Mitte” Niemcy nie wykorzystali tego ośrodka dowodzenia ani w trakcie przygotowań, ani też w czasie wojny ze Związkiem Radzieckim rozpoczętej przez Hitlera 22 czerwca 1941 r. Były tego dwie przyczyny; po pierwsze, wobec wyboru Wofschanze koło Kętrzyna na kwaterę główną Hitlera i umieszczenia niemieckiego dowództwa wojsk lądowych (OKH) w kompleksie schronów w pobliskich Mamerkach, ciężar dowodzenia operacjami wojskowymi przeniósł się do centrów dowodzenia w Prusach Wschodnich. Po drugie, szybkie posuwanie się Wehrmachtu w głąb rosyjskiego terytorium w pierwszym okresie walk wymusiło podążanie sztabów wojskowych na wschód za oddziałami liniowymi i oddalającą się linią frontu, co sprawiło, że korzystanie z obiektów „Anlage Mitte” stało się zbędne.
ww. informacje pochodzą ze estrony http://www.bunkierkonewka.eu/
Ja ze swej strony dodam iż w schronie znajduje się kilkanaście stoisk z wojennymi suwenirami znalezionymi w obrębie bunkra oraz pozyskanymi z innych żródeł
Pamiątkowe foto wskazane
Wycieczka dobiega końca. Czas zawracać, drogę powrotną obierając przez miejscowość Smardzewice gdzie znajduje się zapora na Pilicy i Zalew Sulejowski. Zanim jednak tam dotarliśmy mi udało się zgubić wajchę od zmiany biegów. Całe szczęście zorientowałem się w porę i znalazłem ja po 5metrach(tym razem później było gorzej). 3 minutowy postój i można jechać dalej.
Zalew powstał w latach 70ątych XX wieku. Zbudowany jest z 1200 metrowej tamy żelbetowej o wysokości 16 metrów.
Sam zbiornik ma powierzchnię około 2700ha.
Zbiornik pełni funkcję zarówno rekreacyjna jak i energetyczną. Jako ciekawostkę mogę dodać iż Artur Andrus nad tym zalewem nagrywał teledysk do piosenki Królowa nadbaltyckich raf
Kilka fotek i rozprostowanie kości.
Żegnamy się z ekipą piotrkowską, która wraca do siebie a my tymczasem mamy do pokonania 50km do zlotowiska. Po drodze wlatujemy jeszcze do Berdonki
Aby zakupić niezbędne na wieczór frukta i soki z gumijagód
Po powrocie na teren spotkania czas znacząc zabawy kulturalno oświatowe których opisywanie z wiadomych względów pominę.
Nastepnego dnia rano nastąpił brutalny powrót do rzeczywistości. Pakowanie żegnanie i w drogę. Ja nie ujechałem za wiele, chociaz w sumie to ujechałem jednakże znów bez wajchy od zmiany biegow. Wyleciała i musiałem się cofac po nia z dobry 1km. Ciężka to sprawa rozpędzając zaprzęg zapięty na 5 biegu. Jakoś się udało, „zmieniarka” znaleziona, nakręciłem nowa śrubę i nakrętkę. Nie uśmiechało mi się znów wracać gdzieś na trasie po zgubę wiec profilaktycznie zabezpieczyłem ja w takowy sposób. Jak dojedzie cało do domu to zabezpieczenie zdejmę. (dojechało)
Wracając pogubiłem się trochę w piotrkowie i gdyby nie mój zrobiony na szybko uchwyt do nawigacji zaginąłbym w tym mieście na wieki.
Stan licznika po powrocie
Reasumując wyprawa udana. Co prawda pogoda nie była zbyt łaskawa to i tak dobrze że nie padało.
Cieszę się również z rajdowej frekwencji zabytkowych mz
.
P.S. Nie wiem czy wiecie ale bydgoski Romet wypuścił prototypowy model roweru z silnikiem
Ze swej strony chciałbym podziękować wszystkim, którzy uczestniczyli w tym 1-dniowym rajdzie. Za ogólny porządek, blokowanie skrzyżowań, nawigację itp. itp. itp.
Nie spodziewałem się tak dużego zainteresowania i takiej frekwencji - tym bardziej się cieszę.
Musze coś pokombinować aby zmusić was do pozostawienia ETZ choć raz w garażu i przewietrzenia swoich starych Jaskółek, Tropików czy TSek które gdzieś w kącie zalegają pod prześcieradłem. Wymówki typu – „W moim trzeba zrobić remont silnika, mojego nie jestem pewien” ucinam krótkim „Do wiosny jest duuużo czasu” .
Teraz tylko czekać do wiosny co jakiś czas ponownie czytając te czy tez inne relacje z 2013roku
Pozdrawiam i do zobaczenia na trasie.
„lewa w górę”
W relacji wykorzystano zdjęcia użytkowników kosior30, adax-a1,to-mecz-q oraz moje |
_________________ Tropiciel w zaprzegu=> http://www.borntoride.pl/...b_l_1%20143.jpg
Część stadka => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=rastuch i tu=> http://forum.mz-klub.pl/v...ight=rastuchowa
Niunia => http://forum.mz-klub.pl/v...ghlight=syrenki
|
|
|
|
|
kosior30
Klubowicz Łysy JWP
Motocykl: MZ ETZ 250e '87
Pomógł: 138 razy Wiek: 37 Dołączył: 25 Maj 2009 Posty: 7512 Skąd: Żyrardów
|
Wysłany: 2013-10-09, 23:35
|
|
|
rastuch napisał/a: | Musze coś pokombinować aby zmusić was do pozostawienia ETZ choć raz w garażu i przewietrzenia swoich starych Jaskółek, Tropików czy TSek które gdzieś w kącie zalegają pod prześcieradłem. Wymówki typu – „W moim trzeba zrobić remont silnika, mojego nie jestem pewien” ucinam krótkim „Do wiosny jest duuużo czasu” . |
Najpierw to trzeba je mieć przyjacielu serdeczny Będzie co wspominać
PS Wrzuciłeś gdzieś te swoje fotki? Inaczej - można gdzieś je obejrzeć/ściągnąć? |
_________________ Motor to masz w pralce! ||| "Prawdziwy facet poci się olejem, jak rozdzielacz w Bizonie" ||| Spirit: "Jak odpalisz moją MZtę jestem twój"
"Jawa is made for repairing, MZ is made for riding"
"Smutne jest to, że wy, Polacy macie taki problem z alkoholem" |
|
|
|
|
borgi
Zlotowicz Borgi
Motocykl: ES 250/0 '59
Pomógł: 20 razy Dołączył: 13 Maj 2010 Posty: 659 Skąd: Kraków/Zabrnie
|
|
|
|
|
rastuch
Młody tata
Motocykl: Es 250/1; Tophy+kosz
Pomógł: 58 razy Wiek: 39 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 2669 Skąd: Poznań/Koło
|
|
|
|
|
Kan_Alia
Motocykl: MZ ES 250-1
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 07 Sie 2012 Posty: 106 Skąd: Skierniewice
|
Wysłany: 2013-10-10, 19:20
|
|
|
Super relacja i super wycieczka;) Nawet moja jaskółeczka dostała się do relacji;) Szkoda tylko, że po "odcinku specjalnym" z poprzedniego dnia wyglądała jak z bagna wyciągnięta;)
Pozdrawiam i do następnego takiego wypadu |
|
|
|
|
starszy-mz-4
Motocykl: MZ
Pomógł: 11 razy Wiek: 66 Dołączył: 21 Kwi 2012 Posty: 325 Skąd: Poznań
|
|
|
|
|
jaroquest
Motocykl: ETZ 251 i 250/300
Pomógł: 2 razy Wiek: 35 Dołączył: 25 Mar 2010 Posty: 514 Skąd: Zawiercie
|
Wysłany: 2013-10-13, 08:58
|
|
|
Świetna relacja, i wielki szacun za zorganizowanie wycieczki. |
|
|
|
|
luckyluke27
Motocykl: MZ Trophy 250 es/2
Pomógł: 2 razy Wiek: 40 Dołączył: 07 Wrz 2011 Posty: 62 Skąd: Rybnik
|
Wysłany: 2013-10-13, 09:46
|
|
|
Świetna relacja dobrze się czyta i faktycznie można było nie być a wszystko się wie ale fakt lepiej by było być. Jak nic mi planów nie pokrzyżuje to na przyszły sezon się z wami zabiorę moim " nie pewnym " tropikiem |
|
|
|
|
Binladen
ETZ'ciarz
Motocykl: MZ ETZ 150
Pomógł: 28 razy Wiek: 30 Dołączył: 20 Lip 2010 Posty: 788 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: 2013-10-13, 11:36
|
|
|
Bunkier świetny , miałem przyjemność zwiedzenia bunkra w Niemczech , wybudowanego w czasach zimnej wojny na wypadek wojny nuklearnej , niesamowite wrażenie , oczywiście jak to polaczki , zawinęliśmy dwa granaty , niestety bez zapalnika |
_________________
|
|
|
|
|
rastuch
Młody tata
Motocykl: Es 250/1; Tophy+kosz
Pomógł: 58 razy Wiek: 39 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 2669 Skąd: Poznań/Koło
|
|
|
|
|
kosior30
Klubowicz Łysy JWP
Motocykl: MZ ETZ 250e '87
Pomógł: 138 razy Wiek: 37 Dołączył: 25 Maj 2009 Posty: 7512 Skąd: Żyrardów
|
Wysłany: 2013-10-18, 10:39
|
|
|
rastuch napisał/a: | Do wszystkich ortodoksyjnych estetyków. |
Którzy to? "Dajcie go tutaj, dajcie go nam - my mu pokażemy kto głupi a kto Pan!!!" |
_________________ Motor to masz w pralce! ||| "Prawdziwy facet poci się olejem, jak rozdzielacz w Bizonie" ||| Spirit: "Jak odpalisz moją MZtę jestem twój"
"Jawa is made for repairing, MZ is made for riding"
"Smutne jest to, że wy, Polacy macie taki problem z alkoholem" |
|
|
|
|
rastuch
Młody tata
Motocykl: Es 250/1; Tophy+kosz
Pomógł: 58 razy Wiek: 39 Dołączył: 05 Mar 2006 Posty: 2669 Skąd: Poznań/Koło
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
|
|
Copyright © 2004-2015 MZ KLUB POLSKA
|
Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 13 |
|
|
|